Szwecja to jeden z ostatnich krajów europejskich, które nie zamknęły swoich granic w obliczu epidemii koronawirusa. Władze postanawiają porzucić swoje niemrawe, opieszałe podejście do sprawy – każde życie jest przecież na wagę złota, a ofiar było już wiele.
Aż do teraz działają w Szwecji szkoły (w przypadku dzieci poniżej 16-tego roku życia), bary i restauracje (jedynie z opcją obsługi stolikowej), a nawet kina. Wprowadzono ograniczenia dotyczące zgromadzeń publicznych: w jednym miejscu nie może spotkać się więcej niż pięćdziesięciu ludzi.
Władze zachęcały obywateli, by stosowali zasady zgodne z social distancing. Nie istniały jednak żadne protokoły kwarantanny oficjalnie egzekwowane przez prawo. Granice Szwecji pozostały otwarte, chociaż w Norwegii czy Danii zdecydowano się zamknąć kraj przed osobami przyjezdnymi, Finlandia również ma zamiar zamknąć granicę z Szwecją.
Wiele osób obawiało się, że taka beztroska przyniesie więcej zachorowań. Niektórzy uznali, że czują się, jakby „występowali w urzeczywistnionym horrorze”.
Na koronawirusa zmarło w Szwecji 282 osoby – to więcej niż w Norwegii, Danii i Finlandii łącznie. Lewicowi politycy szwedzcy postanowili narzucić wszystkim silniejszą formę blokady. Chcą spowolnić dalszą infekcję.
„Liczba nowych przypadków i zgonów, wywołanych wirusem, gwałtownie rośnie. Rząd i Agencja Zdrowia Publicznego przedstawiają nowe restrykcje, mające zahamować rozprzestrzenianie się wirusa”, donosi Sveriges Radio.
Według nowych zaleceń stanowczo nie jest wskazane: podróżowanie transportem publicznym w godzinach szczytu, przeprowadzanie imprez masowych i meczów, robienie zakupów w większym gronie (w sklepach ograniczana jest liczba klientów).
Słowo-klucz to „zalecenia”. Zakazy nie są, przynajmniej na razie, egzekwowane prawnie, a ich złamanie nie będzie karane grzywną.
W innych krajach europejskich, takich jak Hiszpania, Włochy i Wielka Brytania, zabronione jest wychodzenie na zewnątrz. Odstępstwem od tej reguły są „poważne przypadki”, w których miejsce zamieszkania po prostu trzeba opuścić.
Czy Szwecja stanowczo zaostrzy swoje przepisy dotyczące sytuacji kryzysowej? Czas pokaże.