Szwecja – od lat uważana za państwo dobrobytu i jeden z najbardziej inkluzywnych krajów Starego Kontynentu. W ostatnich latach jednak coraz częściej zagrożona i borykająca się ze zorganizowaną przestępczością. Media głośno mówią o końcu Szwecji, jaką znaliśmy jeszcze dziesięć lat temu. Powodem mogą być masowe migracje i multikulturowość.
Hjällbo leży na przedmieściach Göteborga. Pod koniec maja na tutejszym placu odbyła się bójka z udziałem blisko stu młodych mężczyzn. Większość z nich pochodziła z państw Afryki lub Bliskiego Wschodu.
W wyniku zamieszek mężczyzna przebywający w pobliskim sklepie został postrzelony w tył głowy. Później doszło do kolejnej tragedii: w dzielnicy Biskopsgarden zginął jeden z policjantów.
Po kilku dniach krwawe wydarzenia rozegrały się na terenie Västra Frölunda – w salonie fryzjerskim zamordowany został mężczyzna. Media rozpisują się o prawdziwej litanii bezsensownej przemocy.
Więcej szczęścia miała dwójka dzieci. Dwa tygodnie temu dwoje dzieci uszło z życiem z miejskiej strzelaniny. Ofiary trafiły w krzyżowy ogień bójki gangsterskiej, która odbyła się w Visattra, w stolicy Szwecji.
Szwedzka Agencja Zapobiegania Przestępczości (Brå) odnotowała najwyższy wskaźnik śmiertelności i zgonów wywołanych w toku strzelanin od piętnastu lat. Mowa nie tylko o samej Szwecji, ale całej Europie.
Badanie sporządzono we współpracy ze Światową Organizacją Zdrowia oraz Europejskim Urzędem Statystycznym. Przeanalizowano dane nadesłane z dwudziestu dwóch państw – Szwecja okazała się krajem z największą śmiertelnością, jeśli chodzi o strzelaniny. Wśród ofiar dominują mężczyźni w wieku 20–29 lat.
„Współczynnik morderstw na broń palną jest w Szwecji o 2,5 razy wyższy niż w przypadku średniej europejskiej”, wyjaśnia Klara Hradilova-Selin – jedna z autorek badania.
We wspomnianym Hjällbo aż 70 proc. mieszkańców urodziło się poza granicami Szwecji. Pomimo rosnącej liczby policjantów w kraju, w tej okolicy funkcjonariuszy pracuje zasadniczo niewielu. W 1980 roku policjanci z Göteborga rozwiązywali około 80 proc. wszystkich morderstw w kraju. Dziś ten wynik spadł do zaledwie 20 proc.
„W 1975 roku Riksdag jednoznacznie okrzyknął Szwecję jako kraj multikulturowy”, podkreśla prof. Kyösti Tarvainen, związany z Technicznym Uniwersytetem Helsińskim. Jego artykuł można przeczytać w czasopiśmie „Folkbladet”.
„Wtedy, w latach siedemdziesiątych, około 40 proc. imigrantów stanowili moi rodacy, Finowie. W 2019 r. 88 proc. stanowili imigranci spoza Zachodu, a 52 proc. – muzułmanie. Zaszła olbrzymia przemiana kulturowa. W 2065 roku rdzenni Szwedzi będą prawdopodobnie mniejszością we własnym kraju.”
Paulina Neuding z serwisu „Politico” powiedziała:
„Niepokoje społeczne, akty palenia samochodów czy napaść na ratowników to w Szwecji powracające wydarzenia. Strzelaniny stały się tu tak powszechne, że czasem nie trafiają już na nagłówki gazet. Newsy dotyczące tragedii i przestępstw zastępują wiadomości o wydarzeniach sportowych czy celebrytach.”
Eseistka Ayaan Hirsi Ali, związana z portalem „UnHerd”, określa Szwecję jako „europejską stolicę gwałtu”.
Amerykańskie Centrum Badawcze Pew przeprowadziło analizę, z której wynika, że do 2050 roku około 30 proc. mieszkańców Szwecji może wyznawać islamizm.