Sztokholm. W parlamencie odbyło się posiedzenie, w którym udział wzięli między innymi premier Stefan Löfven i Jimmie Åkesson. Politycy opozycji zarzucili Löfvenowi, że w wyniku niedopatrzeń nastąpił w Szwecji potężny wysyp zachorowań na koronawirusa, a w domach seniora masowo umierali pacjenci. Rządy Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej uznano za „porażkę”.
„Powtórzę to, co mówiłem już wielokrotnie: testy przeprowadzane są zbyt powoli, a rząd nie ma żadnej kontroli nad epidemią”, narzekał Ulf Kristersson, lider Umiarkowanej Partii Koalicyjnej – największego ugrupowania opozycyjnego w parlamencie.
Åkesson, lider skrajnie prawicowych Szwedzkich Demokratów, uważa, że rząd pod dowództwem Löfvena był zbyt „ospały” i nie reagował na kryzys tak, jak powinien. W wyniku błędów poniósł porażkę.
„Dokonano nieprawidłowych osądów na temat tego, jak niebezpieczny jest wirus COVID-19”, powiedział prawicowy polityk w rozmowie z Politico. „Pozwolono na to, by koronawirus po prostu rozprzestrzeniał się po kraju.”
Z sondażu ośrodka Novus, opublikowanego przez szwedzkiego nadawcę SVT, wynika, że zaufanie wobec rządu znacząco spadło w ostatnich tygodniach. W kwietniu 63 proc. Szwedów deklarowało, że ma „bardzo wysokie lub dość duże zaufanie” do polityków rządzących. Obecnie ten wynik utrzymuje się na poziomie 45 proc.
Ze sporą nagonką musi radzić sobie też Anders Tegnell – państwowy epidemiolog, który po wielokroć powtarzał, że sytuacja w Szwecji jest „unormowana” lub powoli się stabilizuje. Gdy dramatyczna sytuacja w domach opieki społecznej została nagłośniona przez media, Tegnell został uznany za niekompetentnego, a Agencja Zdrowia Publicznego znalazła się pod ostrzałem krytyki. Szwedzi przestali ufać służbie zdrowia.
Tegnell przyznał, że należało zrobić więcej, aby chronić osoby starsze. W rozmowie z Politico dodał jednak, że strategia szwedzka nie była wcale najgorsza i to dzięki luźnym restrykcjom dzieci mogły chodzić do przedszkoli, a firmy funkcjonowały tak, jak przed pandemią.
Na środowym zgromadzeniu zaznaczono też, że do grona osób krytykujących Tegnella dołączyli szwedzcy ustawodawcy i przedstawiciele środowiska prawniczego. Ich zdaniem strategia epidemiologa – wykształcenie odporności stadnej w społeczeństwie – doprowadziła do wielu niepotrzebnych zgonów.
„Rząd powinien znaleźć nowego kandydata na miejsce dyrektora generalnego Agencji Zdrowia. Wtedy będzie można wyłonić odpowiednią osobę, która sprawowałaby funkcję głównego państwowego epidemiologa”, zalecał Åkesson przy mównicy.
W szwedzkim parlamencie ton wypowiedzi polityków jest zazwyczaj dużo łagodniejszy, by nie powiedzieć uspokajający. Tym razem napięcia między politykami znacząco się jednak zaostrzyły. Odzwierciedla to nastrój panujący w całej Europie, gdzie rządy są teraz rozliczane za swoje decyzje podjęte w czasie epidemii.
Sytuacja w Szwecji wciąż nie należy do najlepszych na mapie Europy. Współczynnik śmiertelności nie jest tu równie wysoki, jak w Wielkiej Brytanii czy Hiszpanii, ale za to 10-krotnie gorszy niż w Norwegii i 8-krotnie gorszy niż w Finlandii.
Z badań wynika, że odporność stadną wykształciło w sobie mniej Szwedów, niż zakładali specjaliści. Państwa europejskie, takie jak Czechy czy Dania, zapowiedziały, że najbliższego lata nie będą wpuszczały obywateli Szwecji na swoje terytoria.
Tegnell powtarza, że wszystko może „poprawić się jeszcze na lepsze”, jeśli poziom odporności w Szwecji szybko wzrośnie. Wtedy kraj miałby uniknąć drugiej fali epidemii, której obawiają się chyba wszystkie inne państwa Starego Kontynentu.
„Nie jest jeszcze odpowiedni czas, byśmy oceniali, które kraje przyjęły dobrą strategię walki z wirusem”, podkreśla Frode Forland, norweski epidemiolog. „Staramy się ściśle współpracować z innymi rządami nordyckimi. Chcemy lepiej zrozumieć tę chorobę, wspierać się nawzajem, razem stawić czoła koronawirusowi.”
Na środowym posiedzeniu Löfven obiecał, że testy na obecność COVID-19 będą przeprowadzane szybciej, a w placówkach opieki nad osobami starszymi odbędą się szkolenia dla personelu. Ma to zapewnić rezydentom większe bezpieczeństwo, a także zapobiec rozprzestrzenianiu się wirusa. „Każda śmierć w tych ośrodkach to olbrzymia tragedia”, powiedział premier.