Szwedzka strategia walki z koronawirusem okazała się kontrowersyjna. Przypomnijmy: podczas gdy większość państw Europy zdecydowała się na bezwzględny lockdown, w Szwecji życie toczyło się swoim zwyczajnym rytmem. W efekcie doszło do tragedii: odporność stadna nie została wypracowana, a liczba ofiar wirusa COVID-19 jest tu wielokrotnie wyższa niż w którymkolwiek innym kraju nordyckim.
W jednym z ostatnich wywiadów państwowy epidemiolog Anders Tegnell okazał skruchę, mówiąc: „Gdyby można było cofnąć czas, Szwecja zastosowałaby więcej środków mających powstrzymać epidemię”.
Rozmowę przeprowadził dziennikarz Szwedzkiego Radia. „Wierzę, że wciąż jest miejsce na naprawę tego, co wydarzyło się w Szwecji”, powiedział Tegnell.
Epidemiolog wykazał samokrytyczną refleksję. Dodał, że władza powinna zacząć działać dużo wcześniej i mogła „zrobić więcej”, by koronawirus został powstrzymany.
„Gdybyśmy natknęli się na tę chorobę, mając taką wiedzę, jaką dziś wykazujemy, myślę, że bliżej byłoby naszej strategii do działań, jakie można było zaobserwować w innych państwach”, powiedział Tegnell podczas wywiadu. Nie przedstawił jednak żadnych konkretnych przykładów tego, co zrobiono by inaczej.
Według Tegnella „zbyt wielu” Szwedów zmarło we wczesnym etapie choroby. W innych krajach Europy wskaźnik zgonów wywołanych koronawirusem cały czas spada. W Szwecji natomiast dziennie wciąż umiera średnio 50 osób.
Tylko dziś 3 czerwca w Szwecji zmarło 74 ofiar koronawirusa, a w Norwegii i Danii nikt nie umarł.
Tegnell ma nadzieję, że inne kraje, w których wciąż istnieje poważne zagrożenie epidemiczne, wyciągną nauczkę ze szwedzkich błędów. Ekspert dodał też, że służba zdrowia mogła zrobić więcej, by ratować szwedzkich seniorów. To oni stanowią znakomitą większość ofiar śmiertelnych w kraju.
W Szwecji naliczono prawie 4542 potwierdzonych zgonów wywołanych przez wirus COVID-19, a całkowita liczba wszystkich infekcji przekracza tu 40,8 tys. Z powodu ograniczonej dostępności do testów, te statystyki mogą być jeszcze dramatyczniejsze.