Szwecja prawdopodobnie przyjmie podobną retorykę co Dania w sprawie polityki dotyczącej imigrantów i uchodźców. Szwedzcy Demokraci nie utrzymują już bowiem na scenie politycznej statusu „wyrzutka”, a lider ugrupowania Jimmie Åkesson coraz głośniej mówi, że w kraju powinno dojść do drastycznych zmian.
„Dania była kiedyś taka, jak Szwecja, a potem zmieniła się praktycznie z dnia na dzień”, podkreśla Åkesson, odnosząc się do polityki migracyjnej w sąsiednim kraju. „Tak będzie też ze Szwecją”, dodaje, pewny siebie i swoich wyborców.
Åkesson zaznacza, że będzie dążył do „jeszcze ostrzejszego reżimu niż w Danii”. Jego partia krytykowana była już m.in. przez Unię Europejską i Organizację Narodów Zjednoczonych.
„W Szwecji potrzebujemy większego rygoru niż w Danii – mamy większe problemy. Nie uważam, żeby zmniejszenie poziomu imigracji do tego, jaki mamy w Danii, było nadal możliwe”, ubolewa polityk i dodaje tajemniczo: „Jest nam potrzebny kolejny krok”.
Pod koniec marca członkowie Partii Liberalnej głosowali za przystąpieniem do mniejszościowego rządu utworzonego przy wsparciu Szwedzkich Demokratów.
„Chcemy dostać się do rządu – to nasz cel. Jednocześnie wiemy, że tym razem to może być niemożliwe. Być może musimy pokazać, że jako partia potrafimy wziąć odpowiedzialność za poważne problemy”, powiedział Åkesson.
Dwadzieścia lat temu Duńska Partia Ludowa zyskała mocną pozycję na scenie politycznej Danii. Stała się wtedy najbardziej restrykcyjną partią na mapie Europy, jeśli chodzi o stanowisko do migracji społecznych.
W Danii nawet niektórzy lewicowi socjaldemokraci są przeciwni imigrantom. Duńska Partia Ludowa dąży np. do odesłania syryjskich uchodźców z powrotem do ich ojczystego kraju, gdzie brutalny reżim sprawuje Baszar al-Assad.
Lider Szwedzkich Demokratów powiedział:
„Jestem pewien, że zajdziemy równie daleko, jak Duńska Partia Ludowa. Opinia publiczna jest po naszej stronie – jest tak od dekad. Problemem są starsze partie, które nie zgadzają się z naszym zdaniem.”
W ubiegłą niedzielę Szwedzcy Demokraci złożyli propozycję wspólnego projektu dotyczącego migracji wspólnie z Umiarkowaną Partią Koalicyjną, Liberałami i Chrześcijańskimi Demokratami. Chcą, by od przyjezdnych imigrantów wymagano znajomości języka szwedzkiego, zanim ci dostaną pozwolenie na stały pobyt w kraju.
Jest to pierwszy wspólny projekt złożony przez cztery wymienione ugrupowania. Åkesson uważa, że „wysłano ważny sygnał”, który dużo mówi o tym, jak po następnych wyborach będą współpracowały partie.
Åkesson chce, aby następne wybory okazały się zwycięskie dla Szwedzkich Demokratów. Uważa, że poglądy jego partii powinny być podzielane przez większość społeczeństwa. Liczy, że pokona Moderatów i inne odnoszące sukcesy ugrupowania.
„Myślę, że mamy szansę przynajmniej na drugie miejsce w wyborach. Tuż przed pandemią odnotowaliśmy największy sukces. Może, gdy wszystko wróci już do normy, zajdziemy jeszcze dalej. To nie jest niemożliwe”, tłumaczy lider Szwedzkich Demokratów.
„Będzie to dla nas wielkie symboliczne zwycięstwo, jeśli zostaniemy największą partią w tej nowej możliwej koalicji. Byłoby ciekawie, gdybyśmy stali się 'więksi’ niż Moderaci. To zmieni sytuację przy negocjacjach.”
Åkesson uspokaja swoich przeciwników, że w szeregach jego partii nie ma ultraprawicowych radykałów, ani skrajnych rasistów. Szwedzcy Demokraci – jako ugrupowanie polityczne – powstali na neonazistowskich podwalinach, ale Åkesson tłumaczy: „Neonazistów nie ma już między nami.”
