Władze Sztokholmu podjęły decyzję o zwiększonym nadzorze na terenie jedenastu miejskich cmentarzy. Sveriges Television donosi, że właśnie miejsca pochówku stały się prawdziwym rajem dla lokalnych przestępców.
Tydzień temu na cmentarzu w mieście Solna, kilka kilometrów na północ od ścisłego centrum Sztokholmu, rozegrały się sceny jak z horroru. 18-latek i jego 21-letni kolega zaatakowali dwóch młodszych chłopców, którzy nie chcieli kupić od nich środków odurzających.
Ofiary przez dziesięć godzin były torturowane i gwałcone. Były cięte nożem i bite, a następnie planowano pochować je żywcem. Kiedy w okolicy miejsca zdarzenia pojawił się przypadkowy mężczyzna, zawiadomiono o wszystkim policję. Nastolatków udało się ocalić przed śmiercią, choć z traumą będą musieli walczyć całe życie.
Ustalono, że sprawcy mają na swoim koncie długą listę wykroczeń. Okazuje się, że cmentarze w okolicy Sztokholmu już od dawna nie są bezpiecznym miejscem. Często dochodzi tu do różnego rodzaju wykroczeń, nagminnie handluje się tu np. narkotykami.
„Zbrodnie mają miejsce każdego tygodnia, nawet jeśli nie wszystkie są tak poważne, jak incydent w Solnej. Dochodzi m.in. do kradzieży, handlu nielegalnym towarem, prostytucji”, wyjaśnia Dennis Wedin, członek Umiarkowanej Partii Koalicyjnej i przedstawiciel sztokholmskiej rady ds. mieszkalnictwa..
Na terenie cmentarzy mają zostać zainstalowane kamery. Obecnie ochrona wycinków przestrzeni o grzebalnym przeznaczeniu każdego roku kosztuje rząd szwedzki 1,2 mln koron (około 0,5 mln PLN). Zwiększony nadzór sprawi, że ta kwota wzrośnie do 2 mln SEK, czyli 850 tys. PLN.
Kościół Szwecji ostrzegał kilka miesięcy temu przed handlem narkotykami i prostytucją na cmentarzach w całym kraju, najbardziej jednak w dużych aglomeracjach (Göteborg, Malmö, Sztokholm). Nasilająca się przestępczość spowodowała, że cmentarze uważane są obecnie za „miejsce niebezpieczne do pracy” dla personelu kościelnego. „Aftonbladet” donosi, że do pogwałcenia prawa dochodzi na cmentarzach nawet w biały dzień.