W ubiegłym tygodniu w Sztokholmie i okolicy doszło do trzech eksplozji mniej więcej w tym samym przedziale czasowym. Była późna noc, a potężny wybuch obudził setki ludzi. Tym razem nikt nie został poważnie ranny – powybijane zostały „tylko” okna – ale nie wiadomo, jak skończy się następny podobny wypadek.
Policyjny oddział bombowy gnał już w stronę dzielnicy Vaxholm, kiedy przyszła nagła zmiana planów. Okazało się, że priorytetem jest teraz centrum miasta: na jednym z większych osiedli detonacja bomby objęła budynek mieszkalny. Zdewastowane zostały drzwi do mieszkań, niektóre osoby były wyprowadzane ze swoich łóżek przez funkcjonariuszy.
Trzecia eksplozja miała miejsce w kościele w Södertälje. Tylko w tym roku był on bombardowany już dwukrotnie.
Media zaczynają używać zwrotu „normalizacja” w odniesieniu do serii wybuchów. Wypadki z udziałem materiałów wybuchowych stały się w pewien sposób codziennością, bo słyszy się o nich nad wyraz często. Szwedzi są jak ofiary przemocy domowej: bite żony, którym wydaje się, że spuchnięty policzek to coś normalnego.
SVT nie wspomniało o trzech eksplozjach w swoim paśmie informacyjnym. Sprawą zajęły się telewizje lokalne – ta największa unikała tematu.
W okresie od stycznia do czerwca 2019 r. w całym kraju zanotowano około 100 eksplozji. Rok wcześniej o tej samej porze wybuchów naliczono mniej – ok. 70. Wypadki z udziałem materiałów wybuchowych weszły do statystyk kryminalnych na stałe, choć jeszcze kilka lat temu dochodziło do nich względnie rzadko.
Wilhelm Agrell, ekspert w tematyce wywiadowczej i profesor na Uniwersytecie w Lund, twierdzi, że „integralność państwa” jest poważnie zagrożona:
„Działalność przestępcza jest coraz bardziej podobna do terroryzmu.”
Raport Szwedzkiego Uniwersytetu Obrony mówi o tym, że w niektórych miastach funkcjonują zorganizowane grupy przestępcze, na które składają się imigranci. Członkowie gangów uważają, że Szwecja to kraj słaby, łatwy do zastraszenia. Osoby takie chcą, by obywatele Szwecji zupełnie im się poddali. Sięgają gangsterzy nie tylko po materiały wybuchowe, ale też broń palną. W ubiegłym roku doszło do 45 śmiertelnych strzelanin.
To niepokojące dane. W Norwegii w całym 2018 roku doszło do trzech strzelanin, w których zginęli ludzie. „Dagens Nyheter” podaje, że dziewięć na dziesięć osób, które uczestniczą w strzelaninach, to przestępcy pochodzenia zagranicznego. Wskaźnik przestępczości był kiedyś w Szwecji jednym z najbardziej pożądanych na całym kontynencie – był po prostu bardzo niski. Dziś Szwecja plasuje się na liście „najkrwawszych” miejsc w Europie.
W żadnym innym wysoko rozwiniętym kraju świata – a do takich należy Szwecja – nie notuje się tak wielu zamachów bombowych.
W czerwcu dramat rozegrał się w Linköping, na terenie miasteczka uniwersyteckiego. Zniszczono dwa budynki należące do uczelni i w sumie 250 mieszkań studenckich. Na całe szczęście ani jedna osoba nie została dotkliwie ranna.
We wrześniu 2018 roku doszło do zamachu bombowego w mieście Lund. Studentka, która znajdowała się w centrum zdarzeń, doznała poważnych obrażeń twarzy. Pamiętny był też incydent, do którego doszło w bogatej dzielnicy Malmö: dziewczyna została zastrzelona, choć przestępcy chcieli zamordować jej chłopaka. Ofiara nazywała się Karolin Hakim i w chwili śmierci miała przy sobie małe dziecko. Zostało ono objęte rządowym programem ochrony świadków zbrodni.
Kobieta umarła na oczach małego dziecka, a informacje o tym zdarzeniu wstrząsnęły całym krajem. Morgan Johansson, minister sprawiedliwości, zapowiedział, że zabójcy Hakim będą ścigani i na pewno trafią do więzienia. Fakt jest jednak taki, że oddziały szwedzkiej policji bezustannie mają ręce pełne roboty.
Kilka dni po tym, jak zabita została Hakim, śmierć poniosła 18-letnia Ndella Jack. Dziewczyna została zamordowana z zimną krwią, choć od postrzału miał zginąć jej mąż – doskonale znany w Sztokholmie gangster.
Szwedzki rząd poszukuje ucieczki z tej patowej sytuacji. Politycy szukają środków represji; chcą zdusić rozpasaną przestępczość, choć w mediach mówi się, że jest na to za późno. Powstają nowe przepisy prawne, zezwalające na stosowanie podsłuchów i monitoring w miejscach publicznych, coraz częściej słyszy się o nakazach przesłuchania. W ubiegłym roku powstał nawet projekt „Amnestia na Materiały Wybuchowe”, ale uznano go za absurd (osoby posiadające bomby i granaty mogły… same przekazać je policjantom).
Do zamachów bombowych coraz częściej dochodzi też w Danii, przez co nasilone zostaną kontrole graniczne między tym krajem a Szwecją.
Media niechętnie łączą zamachy bombowe z terroryzmem, a już w ogóle starają się unikać tematu imigrantów oraz integracji społecznej. Kontekst etniczny wciąż pozostaje kontrowersyjny, gdy mówi się o rosnących problemach Szwecji.