W czwartek duński Sąd Najwyższy skazał na cztery miesiące pozbawienia wolności mężczyznę, który nakaszlał na parę policjantów, krzycząc: „koronawirus”. Do nietypowego zdarzenia doszło podczas rutynowej kontroli drogowej w marcu ubiegłego roku.
Mężczyznę aresztowano pod zarzutem „groźnego zachowania”. Później okazało się, że nie był on zainfekowany wirusem COVID-19. Niemniej podczas ataku cała Dania objęta była ścisłym, narodowym lockdownem.
Z początku mężczyznę uniewinniono w lokalnym sądzie, ale potem został on skazany w Sądzie Zachodnim Danii. W kraju zanotowano kilka podobnych incydentów. Miały one odzwierciedlać, jak spada zaufanie obywateli do metody, jaką rząd obrał w walce z koronawirusem. Ponadto do zdarzeń tego typu dochodziło m.in. w Wielkiej Brytanii, USA i Kanadzie.
W kwietniu minionego roku „The Telegraph” donosił, że policja angielska i walijska odnotowują dziennie po 200 sytuacji, kiedy ktoś pluje lub kaszle na funkcjonariuszy (zazwyczaj informując przy tym o infekcji covidowej).
Mężczyzna z Danii ma dwadzieścia kilka lat, a po wstępnym przesłuchaniu w sądzie miejskim uciekł policjantom. To również negatywnie wpłynęło na jego wyrok.
Niedawno rządy Danii i Szwecji zaproponowały wprowadzenie cyfrowego paszportu szczepień, który umożliwi łatwe sprawdzenie, kto został zaszczepiony przeciw groźnemu koronawirusowi. Sprawi też, że ułatwione będzie podróżowanie i poruszanie się w przestrzeni publicznej.
Pomysł wywołał protesty m.in. w Kopenhadze.
Jak dotąd w Danii potwierdzono blisko 206 tys. infekcji koronawirusowych. Ponad 2327 osób zmarło w wyniku kontaktu z groźnym wirusem.