Home WiadomościSzwecjaKoronawirus w Szwecji Szwecja: nauczyciel musiał zdjąć maskę ochronną podczas lekcji

Szwecja: nauczyciel musiał zdjąć maskę ochronną podczas lekcji

W gminie Halmstad doszło do nietypowego zdarzenia: nauczyciel został zmuszony do zdjęcia maski ochronnej z twarzy podczas lekcji w szkole. Władze lokalne uznały, że nie istnieją naukowe dowody na skuteczność maseczek, powołując się na Szwedzką Agencję Zdrowia Publicznego.

Choć maski ochronne nie są niezawodne, istnieją dowody na to, że faktycznie ograniczają transmisję koronawirusa. Szczególnie w sytuacjach, w których utrzymanie dystansu jest niemożliwe, a do takich zalicza się praca w szkole.

W toku ożywionej dyskusji władze gminy musiały ustąpić. Niestety, w wielu innych miastach Szwecji pojawiają się podobne zakazy. W Kungsbacka poinstruowano bibliotekarzy, by nie nosili masek ochronnych w swoim miejscu pracy.

Służba zdrowia przez wiele miesięcy powtarzała, że maski nie są stuprocentową, ani nawet skuteczną formy ochrony przed infekcją. Decyzja władz Halmstad i Kungsbacka wydaje się więc naturalną koleją rzeczy.

W większości państw Europy osłanianie twarzy w sklepach, transporcie publicznym, ciasnych pomieszczeniach lub u lekarza jest oczywistością. Stało się to nawykiem, mniej lub bardziej przykrym, do którego większość przywykła.

Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób już w kwietniu zalecało publiczne noszenie masek ochronnych, a Światowa Organizacja Zdrowia poszła w ślady za Europą dwa miesiące później. W sierpniu nakaz noszenia maseczek wprowadzono w Norwegii, Finlandii i Danii. W Szwecji strategia walki z koronawirusem wyglądała inaczej, a epidemiolog Anders Tegnell uważał, że obowiązek osłaniania twarzy spowoduje tylko, iż Szwedzi nie będą trzymali dystansu społecznego.

Tegnell wystosował nawet list do Europejskiego Centrum Zapobiegania i Kontroli Chorób, nalegając, by nie zalecano stosowania masek. Uznał, że „poważnie zaszkodzi to dalszej komunikacji i zaufaniu obywateli”.

Stanowisko Szwecji w sprawie masek ochronnych nie uległo zmianie nawet kilka miesięcy po wybuchu pandemii, kiedy większość państw wykazała już naukowe zrozumienie, jak rozprzestrzenia się groźny wirus z Wuhan. W sierpniu, gdy w mediach pojawiały się zdjęcia z europejskich stolic, gdzie wszyscy osłaniali twarze w miejscach publicznych, Tegnell powiedział:

„Dowody na skuteczność masek ochronnych są niesamowicie słabe, a stosowanie maseczek może tylko spotęgować transmisję wirusa.”

Premier Stefan Lofven wprowadził zalecenie noszenia masek w środkach komunikacji miejskiej, ale tylko między godziną 07:00 a 09:00 rano i później, między 16:00 a 18:00. Zalecenia dotyczyły jedynie osób urodzonych przed 2004 rokiem. Johan Carlson, dyrektor Agencji Zdrowia Publicznego, został zauważony w autobusie bez maski ochronnej – miało to miejsce w godzinach szczytu.

Być może Szwedzi uznali, że skoro dyrektor Agencji Zdrowia nie przestrzega własnych, de facto, przepisów, nie warto przestrzegać ich w ogóle.

Nie powinien dziwić fakt, że władze gmin zakazują noszenia masek w bibliotekach, czy placówkach edukacyjnych. Służba zdrowia i rząd wysyłają obywatelom sprzeczne informacje, które ciężko jest prawidłowo odczytać. To wynik złej kampanii informacyjnej, dotyczącej przecież bardzo prostych środków zaradczych.

Kiepska komunikacja może przynieść negatywne skutki: w najgorszym wypadku mowa tu o kolejnych ofiarach koronawirusa. Jak dotąd w Szwecji z powodu infekcji covidowej zmarło łącznie ponad 12 351 osób.

Przeczytaj również