Nowe dane Szwedzkiej Agencji ds. Migracji mówią o 24 tys. imigrantów, którzy przybyli do kraju w okresie kryzysu z 2015 roku, a teraz albo żyją tu bez oficjalnego pozwolenia, albo zniknęli w niejasnych okolicznościach.
Spośród 163 tys. imigrantów, którzy przybyli do Szwecji pięć lat temu, większości, bo 98 500 przyznano dokumenty zezwalające na dalsze pobyt. Jednak tylko 31 tys. osób bez oficjalnego pozwolenia opuściło kraj, co oznacza, że nie znamy losów wielu tysięcy osób.
W Szwecji przebywa 10 tys. imigrantów bez pozwolenia pobytu. Kolejne 14 tys. osób uznaje się za „zaginione” lub nijak niezarejestrowane w lokalnych dokumentacjach informuje telewizja SVT. Szwedzkie władze po prostu nie wiedzą, co stało się z tymi ludźmi i gdzie przebywają.
Obecnie rozpatrywanych jest około 8 tys. wniosków o azyl w Szwecji.
W czerwcu Rada ds. Migracji ujawniła, że 18 420 osób, które ubiegały się o azyl, jest obecnie obywatelami Szwecji i korzysta z pełni praw obywatelskich (stając się rezydentami UE).
Zdecydowana większość tych obywateli to małoletni imigranci – to grupa, której obywatelstwo przyznawane jest w szybszym trybie. W ciągu ostatniej dekady Szwecja wydała 1,2 miliona zezwoleń na pobyt. Wzrost liczby ludności, o którym informują media, napędzany jest m.in. przez masową migrację.
Niedawne raporty, m.in. ten z 2019 roku, ujawniły, że w środowiskach imigranckich bezrobocie jest zjawiskiem wielokrotnie częstszym niż wśród rodowitych Szwedów.
Najmniejszy napływ uchodźców do Szwecji od 15 lat zanotowany został właśnie w bieżącym roku – głównie z powodu epidemii koronawirusa i wynikających z niej ograniczeń podróżniczych.