Szwedzka autorka i dziennikarka Paulina Neuding uważa, że żydowskie organizacje są w jej kraju obiektem ataków i nagonki, podobnie zresztą jak same osoby pochodzenia semickiego.
Pod koniec września Neuding była gościem konferencji organizowanej przez Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych do Spraw Uchodźców. Tam podjęła temat warunków życia społeczności żydowskiej w Malmö. Okazuje się, że po kryzysie migracyjnym z 2015 roku Żydzi częściej są w Szwecji prześladowani.
„Mieszkam w Malmö”, zaczęła autorka. „Kiedyś to był raj dla Żydów, jedno z najbezpieczniejszych miejsc. Dziś tylko dwustu przedstawicieli tej społeczności nadal mieszka w moim mieście i często pada ofiarą prześladowań”.
Neuding zarzuca członkom rządu, że „mają klapki na oczach”, nie dostrzegając problemu. Uważa, że miasto w jednej trzeciej zamieszkane jest przez muzułmanów, którzy wykazują postawy antysemickie. Najgorzej ma być w dzielnicy Rosengaard, która boryka się przy okazji z bezrobociem wśród mieszkańców na poziomie bliskim 70%.
W 2015 roku zanotowano w Malmö łącznie 137 ataków o podłożu antysemickim; głośna była między innymi napaść na znanego rabina. W ciągu dziesięciu lat (między 2005 a ’15) lokalna społeczność żydowska skurczyła się o około 50%. Wielu Żydów dosłownie uciekło z miasta.
Powstał telewizyjny film dokumentalny, poświęcony życiu Żydów w Malmö. Widzimy w nim szwedzkiego dziennikarza, który zakłada na głowę jarmułkę i zasiada w ogródku jednej z kawiarni – niefortunnie wybierając okolicę Rosengaard. Kamera zarejestrowała, jak jeden z przechodniów wyzwał mężczyznę od „żydowskich diabłów”, a ludzie z okolicznych mieszkań obrzucali go jajkami.
Niepokojące były miejskie protesty z września 2020 roku, podczas których islamiści skandowali w swojej pieśni o „mordowaniu Żydów”.
Neuding, felietonistka w „Svenska Dagbladet”, „GP” i „Dagens Samhälle”, powiedziała:
„Antysemityzm szerzy się w grupach ekstremistycznych. W Malmö występuje obecnie przede wszystkim pośród imigrantów. Wydaje się, że szwedzki rząd nie potrafi poradzić sobie z tym problemem. Nazywajmy rzeczy po imieniu: toleruje się to, czego nie da się tolerować. Dzieci pochodzenia żydowskiego trzeba kryć za kuloodpornymi szybami, a żydowskie instytucje są pod ciągłym ostrzałem.”
Parę lat temu synagogę w Goeteborgu obrzucono koktajlami Mołotowa. Skazano za tę zbrodnię trzy osoby. Jedna była uchodźcą z Palestyny, któremu nie przyznano w Szwecji azylu. Dwie inne osoby – z Palestyny i Syrii – miały dokumenty zezwalające na pobyt w kraju.
Neuding podkreśla, że o swoje życie boją się nie tylko Żydzi, ale też inne grupy mniejszościowe. „Przed pięcioma laty grupa dziennikarzy próbowała nakręcić reportaż w dzielnicy zdominowanej przez imigrantów – ci wyrzucili ich ze swojego terytorium. Rząd obiecywał, że sytuacja z agresywnymi uchodźcami ulegnie poprawie, ale nadal nic takiego się nie stało.”
Kiedy kilka lat temu miliony imigrantów z Bliskiego Wschodu wyruszyło do Europy szukać lepszego życia, najpopularniejszymi kierunkami były Niemcy i Szwecja. Pięć lat po kryzysie migracyjnym wydaje się, że w niektórych dzielnicach rodowici Szwedzi wręcz nie mogliby zamieszkać.
Premier Stefan Löfven powtarzał kiedyś, że w Europie nie należy stawiać murów i dzielić ludzi. Niedawno przyznał jednak, że istnieje bezpośredni związek między masową migracją a zmasowanymi atakami i przemocą na szwedzkich ulicach.
Szwecja, zawsze progresywna jeśli chodzi o kwestie związane z imigrantami, zapowiedziała niedawno, że nie będzie przyjmowała więcej uchodźców z obozu Moria na greckiej wyspie Lesbos. Wierzy się, że działające w kraju klany gangsterskie często składają się właśnie z cudzoziemców.