Rząd ogłosił, że szwedzka ekonomia wróci do normy szybciej, niż zakładano jeszcze kilka miesięcy temu. Wpływ pandemii na gospodarkę słabnie, a sytuacja w kraju zaczyna się znacząco poprawiać.
Pandemia COVID-19 uderzyła w szwedzką gospodarkę łagodniej, niż przewidywano w 2020 roku. W grudniu oszacowano, że PKB skurczyło się o 2,8 proc.
Pomimo obaw związanych z transportem i niedoborem surowców ożywienie gospodarki dokonało się właściwie na oczach Szwedów.
„Możemy skorygować wzrost w tym roku”, powiedziała minister finansów Magdalena Andersson w jednym z ostatnich wywiadów. „Poprawiają się finanse rządowe i sytuacja na rynku pracy.”
Andersson najbardziej obawia się niepewności i niepokoju na scenie politycznej. W niedawnym
głosowaniu nad wotum nieufności 181 deputowanych zagłosowało przeciwko premierowi Stefanowi Löfvenowi. Teraz ma on tydzień na decyzję, czy rozpisze przedterminowe wybory, czy złoży oficjalną rezygnację.
Obecnie w parlamencie nie ma wyraźnej alternatywy dla mniejszościowej koalicji Löfvena, Socjaldemokratów i Zielonych.
Sytuacja gospodarcza w Szwecji okazała się niezła głównie dlatego, że nie wprowadzono tu lockdownu pandemicznego. Nie przyjęto surowych blokad, a wprowadzono środki dobrowolnych restrykcji i obostrzeń.
W 2021 roku produkt krajowy brutto ma wzrosnąć o 4,7 proc. (według szacunków rządu). Jeszcze w kwietniu prognozowano, że będzie to jedynie 3,2 proc.
Rząd szwedzki „wpompował” w krajową gospodarkę ponad 400 mld koron (178,5 mld polskich złotych). Finansowo Szwecja trzyma się zaskakująco dobrze. Dług PKB wyniesie tu, pod koniec roku, 38 proc. W całej Unii Europejskiej przewiduje się, że dług osiągnie poziom 90 proc.