Statistics Sweden publikuje raport, z którego wynika, że coraz więcej Szwedów zagrożonych jest ubóstwem.
W 2019 roku odsetek osób, które mogą borykać się z ekstremalną biedą, po raz pierwszy przekroczył w Szwecji 15 proc. Choć zdaniem wielu ubóstwo w tym kraju jest jedynie mitem, problem stał się w ostatnich latach dużo poważniejszy, niż można zakładać.
Ubóstwo nazywa się w Szwecji „niskim standardem ekonomicznym”. Profesor Daniel Waldenström, uznany analityk finansowy, podkreśla, że w Szwecji osoby ubogie mają dużo mniej i żyją w gorszym warunkach od swoich bogatszych rówieśników. Przepaść między osobami majętnymi a tymi o niskim dochodzie stale rośnie.
„To poważny problem, który prowadzi do wielu napięć”, tłumaczy Waldenström. Jednocześnie ekonomista zaznacza, że zmniejszyła się w kraju liczba osób dotkniętych skrajnym, najgorszym ubóstwem.
Różnice w wysokości przychodów można zauważyć także między rodowitymi Szwedami a imigrantami i osobami urodzonymi za granicą.
Grupa demograficzna, która najbardziej zagrożona jest ubóstwem, to samotne kobiety powyżej osiemdziesięciu lat. W Szwecji żyje 41 proc. takich kobiet. Kolejna grupa w kolejności to osoby młode poniżej dwudziestego roku życia (20 proc.).
Ogólnie rzecz biorąc, standard ekonomiczny gospodarstw domowych wzrósł w 2019 roku o 0,7 proc. To jednak najwolniejsze tempo wzrostu zanotowane od lat dziewięćdziesiątych.
Wskaźnik rozkładu dochodów mierzony jest za sprawą indeksu Giniego. Wskaźnik ten przyjmuje wartości od 0 do 1, gdzie 0 oznacza, że wszystkie gospodarstwa domowe mają ten sam dochód, a wyższe wartości oznaczają większe dysproporcje.