Szwecja stoi w obliczu zaskakującego problemu. Pomimo ogromnego zapotrzebowania na siłę roboczą w przemyśle, ponad pół miliona Szwedów pozostaje bez pracy. Jak to możliwe? Odpowiedź tkwi w paradoksie luki umiejętności i wyzwań strukturalnych na rynku pracy.
Bezrobocie w górę – ponad 500 tysięcy bez zatrudnienia
Najnowsze dane Statistics Sweden i szwedzkiego urzędu pracy są niepokojące: w styczniu 2025 roku bez pracy pozostawała już co dziesiąta osoba w wieku produkcyjnym w Szwecji. W porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku, bezrobocie wzrosło lawinowo – o 114 000 osób, czyli o 1,9 punktu procentowego.
Czy to oznacza kryzys na rynku pracy? Szwedzkie Publiczne Służby Zatrudnienia prognozują jednak poprawę w drugiej połowie roku, jak donosi Dagens Arbete.
„Szacujemy, że wzrost bezrobocia wyhamuje w pierwszej połowie 2025 roku, a następnie stopniowo zacznie spadać wraz z ożywieniem gospodarki” – uspokaja Eva Samakovlis, dyrektor ds. analiz w Szwedzkich Publicznych Służbach Zatrudnienia. Główną przyczyną wysokiego bezrobocia jest nadal słaba koniunktura gospodarcza, która negatywnie wpływa na rynek pracy.
Przemysł potrzebuje rąk do pracy, ale brakuje umiejętności
W kontraście do wysokiego bezrobocia, szwedzki przemysł dosłownie woła o pracowników! Prognozy Szwedzkiej Rady Przemysłu są jednoznaczne: w ciągu najbliższych dwóch lat przemysł będzie potrzebował aż 145 000 osób. Głównym motorem popytu na pracowników jest zielona transformacja i cyfryzacja gospodarki.
Niestety, na drodze do rozwiązania problemu staje poważna przeszkoda – luka umiejętności. Profesor ekonomii Uniwersytetu w Uppsali, Olof Åslund, podkreśla, że sama dostępność pracowników nie wystarczy, jeśli nie posiadają oni odpowiednich kwalifikacji i kompetencji.
„Samo to, że ludzie są dostępni na rynku pracy, nie oznacza, że można ich automatycznie skierować do przemysłu. Potrzebne są odpowiednie umiejętności” – wyjaśnia profesor Åslund.
Bezrobocie jest szczególnie wysokie wśród osób urodzonych za granicą (15-17%), podczas gdy wśród osób urodzonych w Szwecji wynosi około 5%. To wskazuje na wyraźny problem integracji imigrantów z rynkiem pracy.
Przemysł musi zmienić myślenie o rekrutacji
Problem niedoboru wykwalifikowanych pracowników nie jest nowy. Różne rządy szwedzkie próbowały go rozwiązać, m.in. poprzez dostosowanie programów szkół średnich do potrzeb przemysłu i tworzenie programów przyspieszonego kształcenia dla imigrantów.
Jednak, jak podkreśla profesor Åslund, również pracodawcy muszą zmienić swoje podejście do rekrutacji i organizacji pracy.
„Jeśli trudności ze znalezieniem odpowiednich umiejętności utrzymują się przez długi czas, przedsiębiorstwa powinny rozważyć, czy praca może być zorganizowana w inny sposób. Być może należy uprościć niektóre stanowiska, inwestować w szkolenia wewnętrzne lub bardziej elastycznie podejść do wymagań kwalifikacyjnych” – sugeruje ekspert.
W porównaniu z imigracją zarobkową z lat 60-tych, dzisiejsze wymagania rynku pracy są znacznie wyższe, nawet w zawodach tradycyjnie uważanych za „niskowykwalifikowane”.
„Wielu przedstawicieli branży twierdzi, że można te zawody dalej nazywać niskowykwalifikowanymi, ale w praktyce wymagania są już dość skomplikowane” – zauważa Åslund, wskazując na przykład na wymagania w sektorach sprzątania i transportu.
Chociaż prognozy wskazują na możliwość spadku bezrobocia w dalszej części roku, kluczowe wyzwanie pozostaje nierozwiązane: jak skutecznie dopasować rynek pracy do dynamicznie zmieniających się potrzeb szwedzkiego przemysłu? To pytanie pozostaje otwarte.