Po zabójstwie ratownika medycznego we wrześniu temat gróźb i przemocy wobec personelu pogotowia znów trafił na pierwsze strony. Po środowym spotkaniu z przedstawicielami związków, centrów alarmowych, regionów i policji minister zdrowia Elisabet Lann stwierdziła, że regiony dysponują narzędziami, by lepiej chronić załogi — problemem jest nierówne stosowanie przepisów i procedur. „Regiony muszą uczyć się od siebie nawzajem i naśladować dobre przykłady” — podkreśliła.
Gdzie tkwi problem: prawo jest, praktyka kuleje
Jednym z najczęściej sygnalizowanych wyzwań jest brak informacji operacyjnej dla zespołów jadących na wezwanie. Według Lann rozbieżności wynikają z różnej interpretacji przepisów: część regionów udostępnia — w uzasadnionym zakresie — dane przydatne dla bezpieczeństwa załóg (np. wybrane informacje z dokumentacji psychiatrycznej, szpitalnej czy gminnej), inne wstrzymują przekazywanie takich danych. Do tego dochodzą braki w procedurach, sprzęcie i systemach IT, które utrudniają szybkie, kontrolowane udostępnianie informacji dyspozytorom i zespołom.
Czego domagają się służby
Stowarzyszenie Pogotowia Ratunkowego wskazuje na zbyt częste wysyłanie zespołów pod adresy, gdzie istnieje realne ryzyko agresji. Proponuje „oznaczanie” adresów na podstawie policyjnych rejestrów przestępstw i podejrzeń, tak aby dyspozytor i załoga mieli uprzedzającą informację o ryzyku i mogli dostosować taktykę (np. oczekiwać na patrol policji, dobierać skład lub środki ochrony). To rozwiązanie ma zwolenników wśród praktyków, ale budzi też pytania o zakres i tryb udostępniania danych.
Odpowiedź rządu: najpierw wykorzystajmy to, co już mamy
Lann nie wyklucza analiz i zmian przepisów, ale podkreśla, że „najbliżej” są działania, które można wdrożyć od ręki. Wśród nich: ujednolicenie procedur wymiany informacji między dyspozytornią, SOR-ami, opieką psychiatryczną i opieką gminną; standaryzacja checklist bezpieczeństwa przed wyjazdem; jasne kryteria eskalacji do policji; oraz techniczne ułatwienia (np. mobilny podgląd ostrzeżeń przypiętych do zgłoszenia). Kluczowe — zaznacza minister — jest wyrównanie praktyk między regionami.
Co można zrobić już dziś (bez czekania na nowe prawo)
Regiony, które dziś osiągają dobre wyniki w zakresie bezpieczeństwa załóg, najczęściej łączą kilka elementów: przedwyjazdową ocenę ryzyka opartą o dane z dyspozytorni i placówek, jasne protokoły współpracy z policją, a także szkolenia z taktyk deeskalacji i sprzęt alarmowy z bezpośrednim kanałem do dyspozytora. Ważne jest również audytowanie incydentów i szybkie „domykanie pętli” — każda groźba czy agresja powinna skutkować aktualizacją informacji operacyjnej dla kolejnych zgłoszeń pod ten sam adres.
Resort zdrowia deklaruje kontynuację rozmów z regionami i służbami oraz przegląd barier prawno-technicznych, które blokują sprawny obieg krytycznych informacji. Równolegle — jak wynika z przekazu minister — regiony mają wdrażać wspólne standardy tam, gdzie nie potrzeba nowelizacji przepisów.
