Gmina Ronneby na południu Szwecji. Lokalne władze odkryły, że w sześciu z dziewięciu tutejszych przedszkoli większość dzieci nie uznaje języka szwedzkiego za swój ojczysty. Co więcej w jednej z placówek przeważająca część uczniów mówi po arabsku.
W sześciu wspomnianych przedszkolach od 60 do nawet 89 proc. dzieci nie uważa szwedzkiego za język ojczysty. Z kolei w placówce „Skogsgläntans” prawie wszyscy uczniowie porozumiewają się po arabsku. Te informacje zaskoczyły władze gminy.
Przedstawicielka dyrekcji „Skogsgläntans” Monica Berggren mówi wprost o „problemach językowych” które mogą narastać gdy „nawiązują się między dziećmi konflikty”. Tutejsza nauczycielka Camilla Widerström dodaje: „Nauczycielom trudno jest zrozumieć dzieci. Czasem trudno też sprawić by to uczniowie rozumieli nas”. Sytuację w „Skogsgläntans” nagłaśnia Sveriges Radio.
Ingela Berg, kierowniczka oddziałów przedszkolnych w gminie, uważa, że sytuacja jest naturalną koleją rzeczy: w Ronneby zamieszkuje bowiem wielu imigrantów.
Po kryzysie migracyjnym przypadającym na rok 2015 język arabski zyskał w Szwecji na „popularności”. W 2018 oszacowano, że kursy językowe ukierunkowane na arabski są popularniejsze niż nauka angielskiego czy francuskiego.
Coraz większy napływ osób mówiących po arabsku odczuwa też gmina Oskarshamn. Aby pomóc nowo przybyłym migrantkom w wejściu na rynek pracy lokalne władze zorganizowały bezpłatne lekcje nauki jazdy w języku arabskim.
W niemieckim mieście Duisburg również coraz więcej dzieci porozumiewa się w językach naturalnych dla imigrantów. Zaledwie 8,2 proc. tutejszych dzieci ze środowisk migracyjnych potrafi płynnie mówić po niemiecku, a 16,4 proc. w ogóle nie zna niemieckiego.
Z kolei w Kassel (w centralnej części Niemiec) doszło do sytuacji, w której 6-latka była prześladowana przez całą klasę, bo jako jedyna mówiła w swoim języku ojczystym – niemieckim. Wszystkie inne dzieci w klasie były imigrantami.