Belgia. Pięciu działaczy skrajnej prawicy, pochodzących z Danii, dostało dwunastomiesięczny zakaz wstępu do kraju. Planowali bowiem spalić świętą księgę islamską Koran w muzułmańskiej dzielnicy Brukseli.
Sammy Mahdi, przedstawiciel belgijskiej partii Chrześcijańskich Demokratów (CD&V) i członek Izby Reprezentantów, podkreśla, że mężczyźni stanowią zagrożenie dla porządku publicznego.
Z mediów społecznościowych wynika, że cała piątka pracowała dla Rasmusa Paludana, lidera skrajnie prawicowej partii Hard Line (Stram Kurs). W środę Paludan został wydalony z Francji po tym, jak zasugerował, że będzie próbował podpalić Koran, wizytując w Paryżu.
Wcześniej w tym roku Paludan został skazany na karę miesięcznego więzienia, między innymi za publikowanie w mediach społecznościowych filmików o tematyce antyislamskiej.
Policjanci podejrzewali piątkę duńskich radykalistów o zamiar spalenia Koranu w dzielnicy Molenbeek-Saint-Jean. Jest ona zamieszkana w znacznej mierze przez muzułmańskich uchodźców, w tym marokańskich salafitów.
Po przesłuchaniu sprawę skierowano do prokuratury. Udaremniona prowokacja najbardziej cieszy mieszkańców brukselskiej dzielnicy, w tym Mahdiego – imigranta, który woli nie podawać pełnego imienia w rozmowie z dziennikarzami:
„Kazano im opuścić Belgię i to zrobili. Nie mogli pozostać w naszym kraju, bo stanowią poważne zagrożenie dla mieszkańców stolicy. Nasze społeczeństwo już teraz jest podzielone. Nie potrzebujemy tu przyjezdnych, których jedyny cel to szerzenie nienawiści.”
W swoim poście na Facebooku z dnia 30 października Paludan zapewniał, że poinformował francuski konsulat w Kopenhadze o planach spalenia Koranu pod paryskim Łukiem Triumfalnym. Do aktu miało dojść 11 listopada.
W sierpniu zwolennicy Paludana w Malmö na południu Szwecji spalili Koran, wywołując gwałtowne protesty i starcia z policją.