Na mieliznach Morza Bałtyckiego dokonano niecodziennego odkrycia: we wraku duńskiego okrętu królewskiego odkryto szczątki monstrualnego jesiotra. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby statek nie liczył sobie pięciuset lat, a ryba nie ważyła kilkaset kilogramów.
W spiżarni wraku znaleziono potężną drewnianą beczkę, w której tkwił jesiotr. Jego szczątki są w kompletnym i dobrze zachowanym stanie. Za odkryciem stoją archeolodzy z Uniwersytetu w Lund.
Z powodu niskiego stopnia zasolenia, jakie panuje w Bałtyku, zachował się zarówno wrak statku, jak i sama ryba. Brendan Foley, reprezentujący Uniwersytet w Lund, wyjaśnia:
„Dno morskie jest drobnoziarnistą gliną, idealną do konserwacji materiałów organicznych. Niski poziom tlenu rozpuszczonego sprawia, że związki organiczne są w stanie wytrwać w dobrym stanie.”
W 1495 roku król Danii Jan Oldenburg wyruszył do Szwecji na swoim statku Gribshunden, uchodzącym za jeden z najbardziej imponujących okrętów swojej epoki. Chciał przywrócić Unię Kalmarską między trzema państwami Skandynawii. Niestety, statek zatonął u wybrzeży Ronneby, które wówczas było częścią Danii, a obecnie należy do Szwecji.
Na wrak Gribshunden po raz pierwszy natrafiono w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku.
Beczki z piwem sprzed 500 lat odnalezione we wraku okrętu wojennego.