Szwecja zaznacza wzrost zagrożeniu ze strony Rosji, ale jego istota jest utrzymywana w tajemnicy, pisze szwedzka gazeta Dagens Nyheter powołując się na źródła w kręgach, które mają dostęp do wojennego planowania i informacji służb specjalnych.
W ubiegłym tygodniu okazało się, że szwedzcy wojskowi wrócą na wyspę Gotlandia na Morzu Bałtyckim po kilku latach nieobecności. Nastąpi to nieco wcześniej, niż planowano — nie w 2018 roku, a do lata 2017 roku. Szwedzki minister obrony Peter Hultqvist komentując w zeszłym tygodniu tę decyzję podkreślił, że nie ma zagrożenia ataku na kraj.
„Charakter i treść zagrożeń są sklasyfikowane jako tajne i mają kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa narodowego. Oznacza to, że treść nie podlega upublicznieniu. Klauzula tajności może zostać zdjęta jedynie decyzją rządu. Źródła w rządzie powiedziały Dagens Nyheter, że zagrożenie ze strony Rosji wzrosło, jednak sedno zagrożenia utrzymywane jest w tajemnicy nawet przed nimi”, — pisze gazeta.
„Coś się stało w sferze danych wywiadowczych. Ale my, obywatele, nie wiemy, co dokładnie. Za to widzimy tego skutki. Szybkie wdrażanie jednostek wojskowych na Gotlandii jest na to dowodem”, — powiedział gazecie ekspert w kwestii bezpieczeństwa na Uniwersytecie w Lund Wilhelm Agrell.
Minister obrony Peter Hultqvist nie skomentował informacji otrzymanych przez Dagens Nyheter.
Ostatnia jednostka wojskowa na Gotlandii została zamknięta w 2005 roku. Nowa decyzja zakłada, że wojsko wróci na wyspę nie później niż 1 stycznia 2018 roku. Jednak, jak poinformowano 14 września, kierownictwo wojskowe przełożyło termin o sześć miesięcy przyspieszając realizację planów.
W skład rozmieszczonego na wyspie garnizonu wejdą kompanie zmechanizowana i czołgowa. W składzie kompanii zmechanizowanej będzie służyć 168 żołnierzy i 15 pojazdów transportowych rozlokowanych na stałe. Kompania czołgowa będzie obejmować 120 osób i dziesięć pojazdów opancerzonych. Będą oni przebywać na wyspie tymczasowo.