Shreevatsa to centrum opieki nad dziećmi, działające w Indiach. Od 1974 roku do maja 2019 r. pracownicy ośrodka przyczynili się do adopcji aż 3209 maluchów, które znajdowały się w pilnej potrzebie. Z tego grona 2478 dzieci zostało adoptowanych przez pary z Indii, a 731 kolejnych znalazło swój dom w innych krajach dookoła świata.
Shreevatsa mieści się w Pune, na zachodzie Indii. Do miasta przybyła niedawno Vibha Sofie Medin, na co dzień mieszkająca w odległej Szwecji. Kobieta miała jasno sprecyzowany cel: nadarzyła się okazja, by poznała swoją biologiczną matkę.
Około trzydzieści lat temu Vibha została adoptowana przez parę Szwedów. Myślała, że nigdy nie spotka swojej „prawdziwej” mamy, ale wszystko miało się zmienić, gdy pojawiły się pewne komplikacje. Trudny, zagrażający życiu poród nakłonił kobietę do dalekiej podróży.
Dzień spotkania z rodzicielką był dla Vibhy wyjątkowy. Okazało się, że obie kobiety są do siebie bardzo podobne – obie były też wzruszone. Pierwsza przemówiła matka: zapytała, czy może przytulić swoją biologiczną córkę.
Żadna z kobiet nie mówiła w języku tej drugiej; mimo to potrafiły się porozumieć i dać wyraz wspólnej radości. W spotkaniu uczestniczył mąż Vibhy, Jonas Olsson. Miał ze sobą zdjęcia z rodzinnego albumu.
Vibha pracuje jako pielęgniarka w domu spokojnej starości, a Olaf to dyrektor handlowy. Para mieszka ze sobą od dekady, a węzłem małżeńskim jest połączona od pięciu lat. Doczekała się czwórki dzieci, w wieku od dziewięciu lat do siedmiu miesięcy.
Biologiczna matka Vibny wolała pozostać anonimowa dla mediów. Cieszyła się jednak, że została „babcią”. Gdy zapytała, czy będzie mogła pojechać z Vibhą do Szwecji i lepiej poznać jej rodzinę, spotkała się z uśmiechem, ale też niepewnością: jej szwedzka krewna odpowiedziała „być może”.
Sharmila Sayed, pracownica centrum Shreevatsa, ujawnia, że biologiczna matka urodziła Vibhę mając zaledwie piętnaście lat. Nie wyszła za mąż, borykała się z wieloma trudnościami i postanowiła oddać dziecko do adopcji. W przyszłości poślubiła ukochanego mężczyznę i została mamą – tym razem „prawdziwą”.
Ośrodek Shreevatsa skontaktował się z kobietą na specjalne życzenie Vibhy. Udało się zorganizować spotkanie, do którego doszło 10 czerwca.
„Rodząc nasze czwarte dziecko, Vibha strasznie cierpiała. To był trudny i bolesny poród, chyba właśnie wtedy pojawiła się w niej chęć kontaktu z biologicznym rodzicem”, powiedział Olsson w rozmowie z dziennikarzem.
Biologiczna matka przyniosła na spotkanie kilka wyjątkowych prezentów. Pierwszym była mangalsutra – ślubny naszyjnik, mający olbrzymie znaczenie w kulturze hinduskiej. Jest znakiem rozpoznawczym każdej zamężnej kobiety o pochodzeniu indyjskim. Drugim podarunkiem była tradycyjna suknia sari, a trzecim – piękne, kolorowe bransolety.
„Jestem cała odrętwiała i nie wiem, co powiedzieć. Nigdy nie przypuszczałam, że kiedykolwiek spotkam jeszcze swoją pierwszą córkę”, płakała Hinduska.