O rany… Słyszeliście?! No Ja nie wierzę! Jakiś Szwed – TU, w Szwecji, może nawet sąsiad?! (Dobra, pewnie nie, ale można pomarzyć…) – wygrał w Eurojackpot… uwaga… 1,25 MILIARDA koron! MILIARDA! To jest… ja nawet nie potrafię sobie wyobrazić takiej góry pieniędzy! Chyba bym zwariował. Albo zemdlał. Albo jedno i drugie.
Svenska Spel, ci od loterii, mówią, że to „oszałamiająca suma”. No co Ty nie powiesz, Sherlocku! Jasne, że oszałamiająca! To jak wygrać… wszystko! Jakbyś dostał klucze do świata. Sofie Hodén, jakaś babka od nich, mówi, że to „fantastyczne!”. No pewnie, że fantastyczne! Zwłaszcza dla tego jednego, szczęśliwego… hmm… skurczybyka? (Żartuję, oczywiście! Gratuluję mu… z lekką nutką zazdrości, nie ukrywam).
I teraz najlepsze – szukają go! Normalnie, jak w filmie! Nie wiadomo, czy ten nowy miliarder w ogóle wie, że jest miliarderem. Może właśnie teraz, siedzi sobie w pracy gdzieś tu w okolicach Sztokholmu, pije tę swoją okropną kawę z ekspresu (pamiętacie? tę, co niby podnosi cholesterol!) i narzeka na szefa, a tu… BAM! Życie wywrócone do góry nogami! „To niezwykle ekscytujące” – dodaje ta Sofie. No ja myślę!
A jakie liczby dały to szczęście? 3, 11, 30, 35, 50 i jeszcze te dwie dodatkowe, 4 i 5. Siedem cyferek. Siedem małych kuleczek, które zmieniły czyjeś życie na zawsze. Pomyśleć, że szansa na to była… 1 na 140 milionów! To jest mniej prawdopodobne niż… niż to, że jutro w Sztokholmie spadnie śnieg… w marcu! (Chociaż… w Szwecji wszystko jest możliwe, prawda?). Trzeba mieć po prostu farta. Albo pakt z diabłem.
To najwyższa wygrana w historii Szwecji. Absolutny rekord! Wcześniej ktoś tam wygrał 250 milionów, a poprzedni rekord to było 561 milionów. Niby dużo, ale przy 1,25 miliarda… to jak drobne na waciki. A jak działa ten Eurojackpot? Losują 5 liczb z 50 i 2 z 12. We wtorki i piątki, gdzieś tam w Helsinkach. Może sam powinienem zacząć grać? Wysłać kupon? Tylko że ja nigdy nic nie wygrywam… ostatnio w zdrapce wygrałem zwrot kosztów zdrapki. Taki ze mnie szczęściarz. Ech…
No dobra, ale serio – 1,25 miliarda koron! Co byście zrobili z taką kasą? Ja bym chyba… najpierw kupił sobie porządny ekspres do kawy, taki z filtrem! A potem… potem to już nie wiem. Pewnie bym podróżował, kupił dom nad jeziorem, może jakąś łódkę… albo po prostu leżałbym na plaży na Majorce i śmiał się do słońca. Ale to jest po prostu… NIESAMOWITE. I to wszystko dzieje się teraz, w 2025 roku. Kto by pomyślał? Może następnym razem to ja wygram? (Ta, jasne…). Ale pomarzyć zawsze można, prawda?