W obliczu kryzysu związanego z brakiem miejsc w zakładach karnych rząd Szwecji podpisał umowę z Estonią na wynajęcie do 600 miejsc więziennych w Tartu. Co istotne, projekt ten uzyskał właśnie poparcie Socjaldemokratów, co oznacza, że ma zapewnioną kwalifikowaną większość w parlamencie.
– Nie można ignorować skali problemu. Sytuacja staje się coraz bardziej paląca – powiedziała Teresa Carvalho, rzeczniczka Socjaldemokratów ds. polityki prawnej, podczas konferencji prasowej.
„Rozwiązanie awaryjne”, ale konieczne
Choć partia S przyznaje, że wysyłanie więźniów za granicę nie jest optymalnym rozwiązaniem, Carvalho podkreśla, że obecnie nie ma szybszej alternatywy, która mogłaby skutecznie odciążyć system.
– Wynajęcie estońskiego więzienia traktujemy jako środek tymczasowy, który ma dać Służbie Więziennej czas na rozbudowę infrastruktury – zaznaczyła.
Umowa najmu obowiązuje przez osiem lat. Do tego czasu szwedzkie władze penitencjarne mają zwiększyć pojemność zakładów karnych do 29 000 miejsc – zgodnie z długoterminowym planem do 2034 roku.
Wspólna odpowiedzialność za zaniechania
Carvalho przyznała, że także rząd Socjaldemokratów – sprawujący władzę przez ostatnie osiem lat – nie zrobił wystarczająco dużo w tej sprawie.
– Również my powinniśmy byli budować więcej miejsc w więzieniach – powiedziała.
Partia apeluje teraz o przyspieszenie prac nad nową infrastrukturą, wzorując się na modelu rozbudowy sił zbrojnych – czyli z naciskiem na szybkość i skalę działań.
Ostra reakcja ministra sprawiedliwości
Minister sprawiedliwości Gunnar Strömmer pozytywnie ocenił zmianę stanowiska Socjaldemokratów. Odrzucił jednak ich zarzuty o zbyt wolne tempo działań obecnego rządu.
– Wręcz przeciwnie. Po przejęciu władzy znacznie przyspieszyliśmy działania. Socjaldemokraci przez osiem lat nie zrobili praktycznie nic – powiedział Strömmer agencji TT.
