W środę wykryto wyciek o powierzchni 77 kilometrów kwadratowych w Zatoce Botnickiej na Morzu Bałtyckim, Rozlewisko rozciągało się od północnej części Gävle aż do Härnösand, czyli na odcinku około 200 kilometrów. Ale niebezpieczeństwo jeszcze nie minęło.
„Rozlewisko nie zniknęło tylko dlatego, że nie jest widoczne. Wiemy, że substancje zachowują się bardzo różnie. Może znikać i przemieszczać się pod powierzchnią wody” – powiedział Jonatan Tholin, szef sekcji dochodzenia Straży Przybrzeżnej.
Nadal nie wiadomo, z czego składa się wyciek, ale według Straży Przybrzeżnej nie jest to olej mineralny, czyli ciężki olej opałowy, olej napędowy ani benzyna. Straż przybrzeżna stara się teraz określić charakter wycieku i dopiero wtedy zdecyduje, jakie działania podjąć. Wczoraj w okolicy umieszczono boje olejowe, które zostały wysłane do analizy.
Według Straży Przybrzeżnej jest jeszcze zbyt wcześnie, by stwierdzić, czy wyciek jest substancją niebezpieczną. A odpowiedź na to pytanie zajmie trochę czasu. Wszczęte zostało wstępne dochodzenie w sprawie wykroczeń przeciwko środowisku i obecnie badane jest m.in. jakie statki znajdowały się w tym rejonie. Trwają prace nad ustaleniem, które statki znajdowały się w tym rejonie.
- Jak podróżować taniej w momencie słabej korony szwedzkiej?
- 70-latek ukarany dopłatą podatkową za nieprawidłowe informacje
- Szwedzka Agencja Podatkowa odmawia odliczenia kosztów weterynaryjnych labradora
- Fałszywe adresy w Szwecji: problem rosnący wraz z kryzysem mieszkaniowym
- Kobieta zarobiła 570 000 SEK na OnlyFans – teraz musi zapłacić podatek