Euro w Szwecji wraca do politycznej agendy. Premier Ulf Kristersson zapowiedział, że chce na nowo podjąć debatę i rozważyć zlecenie analizy skutków wejścia do strefy euro – bez planu nowego referendum. O wypowiedziach premiera informowało m.in. Svenska Dagbladet. Jak zaznaczono, sprawa budzi różnice zdań wśród ugrupowań współpracujących z rządem.
Co dokładnie mówi premier
Premier sygnalizuje otwartość na rzetelną ocenę „za i przeciw”, a Moderaci mają na zjeździe roboczym zdecydować o kształcie zlecenia badania. Jednocześnie Kristersson podkreśla, że euro nie jest „najpilniejszym” tematem, ale nie można go dalej ignorować.
Kontekst: referendum 2003 i szacunek dla wyniku
W 2003 r. Szwedzi odrzucili euro. Według oficjalnych danych Valmyndigheten 55,9% głosowało „nie”, a frekwencja wyniosła 82,6%. Kristersson deklaruje poszanowanie wyniku tamtej decyzji, choć – jak wskazuje – od 2003 r. realia w Europie się zmieniły.
Polityczne pęknięcia i sojusze
Zapowiedź nowej debaty o euro wzmacnia napięcia w obozie współpracującym z rządem: Liberałowie od dawna są przychylni euro, zaś Sverigedemokraci pozostają sceptyczni. Ten konflikt opisują Svenska Dagbladet, wskazując na spór o suwerenność gospodarczo-walutową.
Echo wcześniejszych prognoz
Wiosną 2025 r. były współpracownik premiera, PM Nilsson, przewidywał, że presja celna ze strony USA mogłaby przyspieszyć decyzję o euro – nawet „jeszcze w 2025 r.”. To teza publicystyczna, przytaczana przez media ekonomiczne i serwisy informacyjne powołujące się na jego wypowiedzi dla Expressen.
Debata tak, złudzenia nie
Otwarcie dyskusji o euro w Szwecji ma sens, jeśli będzie oparte na aktualnych danych: kosztach transakcyjnych, wpływie na stopy procentowe, stabilności kursowej i integracji z rynkami UE. Jednocześnie brak planu referendum i polityczne podziały oznaczają, że ścieżka do ewentualnej zmiany będzie długa. Euro w Szwecji nie jest decyzją „na skróty” – to test zdolności do budowania większości i do uczciwej informacji publicznej.
