W niedzielę około godziny 19:00 w bloku mieszkalnym w Tollare, w gminie Nacka pod Sztokholmem, doszło do eksplozji. Zniszczone zostały drzwi wejściowe, ale na szczęście nikt nie został ranny.
„Cały dom się zatrząsł” – relacjonuje mieszkanka okolicy.
„Otrzymaliśmy wiele zgłoszeń o eksplozji. Na miejscu stwierdziliśmy, że doszło do wybuchu, który poważnie uszkodził drzwi wejściowe” – informuje Ola Österling, rzecznik sztokholmskiej policji.
Na miejscu zdarzenia przeprowadzono szeroko zakrojoną akcję policyjną. Teren został odgrodzony, a na miejsce wezwano specjalistów z krajowego oddziału saperów.
„Trwają intensywne poszukiwania sprawców. Widziano osobę, która może mieć związek z incydentem. Interesujemy się również kilkoma pojazdami i ustalamy, gdzie się udały” – dodaje Österling.
Incydent jest badany pod kątem poważnego wandalizmu.
Według służb ratunkowych konstrukcja budynku nie została naruszona. „Na klatce schodowej unosił się dym, który został usunięty przez wentylację” – powiedział Henrik Dewoon-Thorén ze straży pożarnej w Södertörn.
Przed policyjnym kordonem zebrał się tłum gapiów. Kobieta mieszkająca w pobliżu opowiada, że w momencie eksplozji zmywała naczynia. „Dom się zatrząsł, a potem usłyszeliśmy uderzenie o ziemię” – relacjonuje dla Dagens Nyheter. Dodaje, że widziała coś, co przypominało petardę. Cała jej rodzina wyszła na zewnątrz, żeby zobaczyć, co się stało i porozmawiać z sąsiadami. „To straszne. Dzieci są przerażone” – mówi.
Kobieta mieszkająca naprzeciwko budynku, w którym doszło do eksplozji, dodaje: „To był potężny huk. Cały budynek się trząsł. Myślałam, że to u nas wybuchło. Włączyły się alarmy samochodowe na całym parkingu”.
Mieszkańcy budynku, w którym doszło do eksplozji, nie mogą do niego wrócić do odwołania. Zapewniono im tymczasowe zakwaterowanie.