Ten artykuł powinien zainteresować każdego, kto jest pasjonatem starych samochodów. W Szwecji istnieje co najmniej kilka wyludnionych miejsc, które stały się „cmentarzyskami” porzuconych aut. To tereny zdewastowane, na których kiedyś zbierano pojazdy typu vintage. Dziś z giełdy klasyków nie pozostało już nic.
Samochody, które kiedyś zachwycały żywymi kolorami i oryginalną budową, dziś obrośnięte są chwastami. Z niektórych powoli wyrastają drzewa. Można je znaleźć między innymi w Bästnäs, niedaleko granicy z Norwegią. To właśnie tu mieści się największa w Szwecji „giełda”: na jej terenie umieszczono ponad tysiąc samochodowych zabytków.
Kolejny „cmentarz” to Kyrkö Mosse, mieszczący się nieopodal Ryd w Småland . Pomysłodawcą tej lokalnej atrakcji był górnik Åke Danielsson. W latach osiemdziesiątych mężczyzna zamknął wystawę samochodów, a później zupełnie ją porzucił. Po jego śmierci nikt nie próbował uratować dawnego biznesu. Ekspozycja nosiła nazwę „ Åkes bilskrot” – w wolnym tłumaczeniu: „kupa złomu Åkego”.
Miejscowe władze chciały pozbyć się tego „złomu”, bo uważały, że stanowi on zagrożenie dla środowiska. Sprzymierzeńcy Danielssona wywalczyli jednak, by wystawa dalej spoczywała w swym kultowym miejscu.
Te auta od lat stoją nieużywane i znajdują się w różnym stopniu zniszczenia. Straszą jak mechaniczne zombie, choć są wśród nich kultowe modele (Volvo PV544, Volkswagen Beetle).
Ośrodki takie jak Bästnäs ściągają na siebie uwagę żądnych wrażeń turystów i często odwiedzane są przez fotografów.