W Danii wprowadzono nowe prawo. Od teraz każdy cudzoziemiec podlegający procesowi naturalizacji będzie zobligowany do uściśnięcia dłoni ministra ds. imigracji.
W Kopenhadze odbyła się ceremonia nadania obywatelstwa, w której uczestniczył m.in. Sakandar Khan, urodzony w Afganistanie. 30-latek był jedną z dziewięciu osób, które zostały objęte nowymi przepisami i musiały formalnie przywitać się z duńskim ministrem.
„To dla mnie wielkie przeżycie, ale bardzo się cieszę”, powiedział były muzułmanin. Na uroczystość założył białą koszulę i krawat.
Khan opuścił Afganistan w 2001 roku. Wraz z rodziną osiedlił się na terenie Danii i dopiero teraz przyznano mu obywatelstwo. Urzędnikiem, któremu musiał podać dłoń, okazała się kobieta.
Dyplomatyczna wpadka: irański ambasador w Danii nie chciał uścisnąć ręki Pii Kjærsgaard.
Khan nie miał problemu z wykonaniem tego gestu, bo porzucił dawne praktyki i religię. Zdarzają się jednak przypadki, w których dotknięcie osoby przeciwnej płci równa się zgrzeszeniu. Mowa tu choćby o muzułmanach i niektórych ortodoksyjnych Żydach.
Niektóre głosy mówią o łamaniu prawa do wolności religijnej. Rząd duński zaznacza, że podanie ręki drugiej osobie wynika z lokalnego savoir-vivre’u: a ten, kto przeciwstawia się zasadom etyki, „nie może być nazwany Duńczykiem”.
„Gdy odmawiasz uściśnięcia dłoni, dajesz jasny przekaz, że duńskie wartości są ci obce. W naszym kraju panuje równość między obywatelami. Walczyli o to przodkowie, których do dziś nosimy w sercach”, mówiła Inger Støjberg, duńska minister ds. integracji społecznej i imigracji. To ona poprowadziła historyczną ceremonię.
Upoważnieni do przeprowadzenia kolejnych uroczystości są burmistrzowie i zastępcy burmistrzów. Nie wszyscy z nich są zachwyceni świeżo wprowadzonymi przepisami.
Thomas Andresen, zarządzający południowo duńskim miastem Aabenraa, uważa, że nowe prawo powędrowało „o jeden krok za daleko”.
W kulturze duńskiej funkcjonuje słowo „hygge„, oznaczające komfort i wygodę, a mające odnosić się do dobrostanu, poczucia bezpieczeństwa. Na całym świecie uchodzą Duńczycy za jeden z najszczęśliwszych narodów – m.in. za sprawą bardzo postępowego podejścia do systemu prawnego.
Pornografię zalegalizowano w Danii już pod koniec lat sześćdziesiątych – dopiero później śladami tego kraju poszły inne państwa Europy.
Wszystkich Skandynawów określa się jako ludzi tolerancyjnych. Z Duńczykami jest podobnie, choć ostatnimi czasy da się zauważyć, że zaostrzono tu przepisy dotyczące uchodźców i azylantów.
Støjberg należy do liberalnej partii Venstre, która jest częścią rządu koalicyjnego. Ugrupowanie w znacznej mierze uzależnione jest od decyzji Duńskiej Partii Ludowej, wykazującej poglądy antyimigranckie.
Gdy w 2015 roku nastąpił kryzys migracyjny, a państwa sąsiednie (w tym Szwecja) przyjmowały tysiące uchodźców, Dania nie wyraziła silnego wsparcia. Do kraju byli przyjmowani cudzoziemcy, ale odbywało się to na mniejszą skalę.
W ubiegłym roku doszło do kontrowersji: najpierw wprowadzono zakaz noszenia burki w miejscach publicznych, a potem wspomniano o planach przeniesienia niebezpiecznych imigrantów na odizolowaną wysepkę. Zarówno ONZ, jak i organizacja Amnesty International krytykowały Danię za tę agendę.
W 2016 roku policjanci zostali uprawnieni do odbierania uchodźcom biżuterii, by mogła ona spłacić ich długi. Wierzy się, że temat imigracji odbije się głośnym echem podczas tegorocznych wyborów parlamentarnych (zaplanowanych na czerwiec). Warto zaznaczyć, że zdecydowanym poparciem wśród głosujących od lat cieszy się Duńska Partia Ludowa.
Według komentatora politycznego i spikera radiowego, Jarla Cordua, mieszkańcy Danii nie chcą, by ich kraj „przypominał Niemcy lub Szwecję”.
Duńscy nacjonaliści rozdający „spray na uchodźców” oskarżeni o rasizm
Pomiędzy 2014 a 2017 rokiem na terenie Danii osiedliło się 45 tys. azylantów. Dania to kraj, w którym mieszka 5,7 mln ludzi, podczas gdy w Szwecji populacja jest dwukrotnie większa. Rząd szwedzki przyjął w okresie od ’14 do ’17 trzysta tysięcy imigrantów. W Niemczech przyjęto ich 1,6 mln.
Po ceremonii naturalizacji Khan i urzędnicy spędzili wspólnie czas przy tradycyjnie duńskich przekąskach. Według Stojberg spotkanie w luźnej atmosferze odzwierciedlało ideę wyrażenia „hygge”.