W czasach, gdy Rosja atakuje Ukrainę, USA interesują się Grenlandią, a Chiny spoglądają na Tajwan, Szwecja kieruje uwagę na… działki przydomowe. Nowy raport pokazuje, że ogrodnictwo hobbystyczne może stać się kluczowym elementem szwedzkiej obrony totalnej.
5,3 miliona ogrodników – niewykorzystana armia
Aż co drugi Szwed uprawia ziemię w wolnym czasie. W sumie ponad 7 milionów osób ma dostęp do jakiejś formy ogrodu, działki lub grządki. Łączna powierzchnia tych prywatnych upraw przewyższa areał rolnictwa komercyjnego.
– To ogromny i niedoceniany potencjał dla bezpieczeństwa żywnościowego kraju – mówi Marek Rolenec, współautor raportu.
Jedzenie mimo kryzysu
Według raportu organizacji FOR i Coompanion Roslagen & Norrort, amatorscy ogrodnicy mogą produkować żywność nawet przy zamkniętych granicach i braku paliwa czy nawozów. Ich siła tkwi w rozproszeniu geograficznym i samowystarczalności.
Gminy, które już działają
W raporcie wyróżniono miasta, które aktywnie wspierają ogrodnictwo społeczne:
- Göteborg: miejskie działki, miejski rolnik, kursy ogrodnicze
- Södertälje: dotacje dla stowarzyszeń, porady ogrodnicze od gminy
- Lund: długofalowe strategie wspierania upraw rekreacyjnych
– To nie tylko grządki – to inwestycja w społeczność, bioróżnorodność, zdrowie i bezpieczeństwo – tłumaczy Rolenec.
Potrzeba wsparcia: ziemia, wiedza i czas
Choć wiele osób chce zacząć uprawiać warzywa, raport wskazuje na trzy główne bariery:
- Brak dostępu do ziemi
- Brak wiedzy o uprawie i przechowywaniu
- Brak czasu i wsparcia systemowego
Ogrodnictwo jako część gotowości narodowej
– Nie uprawiamy tylko dla siebie. Uprawiamy dla przyszłości i społeczeństwa, które przetrwa nawet trudne czasy – mówi Ingrid Ekrem, dyrektor generalna Svensk Trädgård.
Raport wzywa państwo i samorządy do uznania ogrodników-amatorów za ważny zasób w systemie bezpieczeństwa żywnościowego i do tworzenia lokalnych, cyrkularnych systemów produkcji żywności.