Nowe statystyki dotyczące imigrantów w Skandynawii ujawniły, że liczba wniosków o przydzielenie azylu, płynących do urzędów w krajach nordyckich, spadła w 2020 roku o trzydzieści pięć procent. Prawdopodobnie jest to spowodowane pandemią koronawirusa.
Jednocześnie w raporcie opublikowanym przez schengenvisainfo.com można przeczytać o rosnącej liczbie imigrantów, którzy napływają ze Skandynawii do Niemiec. Od początku roku na terytorium Niemiec nielegalnie przybyło 1569 uchodźców, którzy wcześniej zamieszkiwali Szwecję, Norwegię lub Danię. Dane oszacowano we współpracy z Bundespolizei, niemiecką policją federalną.
Większość uchodźców pochodziła z Iraku lub Afganistanu. Dostali się oni do Niemiec przez Danię, a w kilku przypadkach żeglując ze Szwecji. Uważa się, że imigranci próbowali wykorzystać lukę w Konwencji dublińskiej (dotyczącej azylu politycznego), która miała umożliwić im możliwość ubiegania się o azyl w Niemczech.
Z Konwencji dublińskiej wynika, że uchodźca powinien ubiegać się o azyl w tym kraju, w którym pojawił się po raz pierwszy w Europie. Jeśli jednak pierwszych sześć miesięcy od przyjazdu spędza on w innym kraju europejskim, w nim również może wnioskować o przyznanie azylu.
Zdarzają się przypadki, kiedy imigranci próbują wjechać do Niemiec i przez sześć miesięcy chcą tam przebywać nielegalnie, ukrywając się przed policją.
Latem tego roku niemieckie ministerstwo spraw zagranicznych podało, że w kraju przebywało 28 292 imigrantów i uchodźców, za których interesy azylowe odpowiadały inne kraje UE. 7,2 proc. tej grupy stanowili „uciekinierzy” ze Szwecji.
10 932 osoby miały być deportowane, ale uniemożliwiła to pandemia COVID-19. Tym samym minęło sześć miesięcy, a imigranci i uchodźcy stali się pośrednio stałymi mieszkańcami Niemiec. Niemcy muszą teraz przejąć za nich odpowiedzialność.