W Sztokholmie i Helsinkach w tym tygodniu odbyły się jednocześnie dwie demonstracje, popierające ruch #BlackLivesMatter. W stolicy Finlandii manifestacja przebiegła bezproblemowo. Gorzej było w Szwecji, gdzie policjanci użyli gazu łzawiącego wobec niektórych protestujących.
W środę wieczorem grupa demonstrantów zebrała się na Placu Senackim w centralnej części Helsinek. Celem był protest wobec brutalności policji w odniesieniu do osób czarnoskórych po zamieszkach w USA, w wyniku których zmarł George Floyd.
Było to pokojowe zgromadzenie, w którym uczestniczyli wszyscy: osoby starsze i młodsze, o czarnej i białej skórze, artyści i przedsiębiorcy, aktywiści i zwykli obywatele. Protestujący postanowili uklęknąć w geście solidarności z Afroamerykanami, którzy prześladowani są w Stanach Zjednoczonych. Potem nastąpiły przemówienia, podczas których podjęto m.in. tematy białej supremacji i rasizmu w Finlandii. Wspomniano też ofiary z Ameryki.
A few photos from the #BlackLivesMatter rally in #Helsinki today – got some really strong interviews and we'll have a story at @NewsNowFinland just as soon as I get home and write it! 🇫🇮 pic.twitter.com/w9rDwnE0kL
— David Mac Dougall (@davidmacdougall) June 3, 2020
Według organizatorów manifestacja była „deklaracją solidarności”, mającą wesprzeć ruch #BlackLivesMatter. Aktywistka Sasha Huber wyraźnie podkreśliła, że segregacja rasowa jest problemem wykraczającym poza same tylko Stany Zjednoczone.
„To, co dzieje się obecnie, stanowi powrót do czasów kolonializmu. Ludzie mają tego dość. Rasizm jest poważnym problemem, którym dotknięte są państwa dookoła świata. To coś, co martwi mnie większość mojego życia”, grzmiała Huber przy mównicy.
The message in #Helsinki is heard loud and clear and peacefully: #BlackLivesMatter pic.twitter.com/r7CjO2qiTt
— David Mac Dougall (@davidmacdougall) June 3, 2020
Starszy posterunkowy Janne Korhonen z policji helsińskiej szacuje, że w zgromadzeniu wzięło udział 3000 osób (o 2500 więcej niż zakładają restrykcje związane z COVID-19). Korhonen powiedział, że organizowanie takich masowych spotkań wciąż wiąże się z ogromnym ryzykiem infekcji.
„Sytuacja nie jest prosta. Ciężko byłoby zabronić demonstracji poświęconej rasizmowi. Musimy poradzić sobie z tą sytuacją i pozostaje nam liczyć, że koronawirus nie będzie się dalej rozprzestrzeniał wśród protestujących. A jeśli się rozprzestrzeni – niewiele będziemy mogli na to poradzić”, powiedział policjant podczas manifestacji.
W tym samym czasie podobne zgromadzenie zorganizowano w stolicy Szwecji. Sytuacja przybrała bardziej dramatyczny obrót. Protestujących było kilkuset i przybyli oni na Plac Sergela w centrum miasta.
The rest of the protest is peaceful thus far as they make their way through stockholm pic.twitter.com/tLagaEpc8p
— Lovette 🇬🇲🇸🇪🏳️🌈 (@lovettejallow) June 3, 2020
Szwedzki rząd wprowadził kilka tygodni temu przepisy, według których w miejscu publicznym nie może spotkać się więcej niż pięćdziesiąt osób. Zostały one pogwałcone przez tłum demonstrantów. Do zgromadzenia doszło wieczorem, ale już po godzinie 17:00 na placu było więcej niż 50 ludzi.
According to witness on site (see comments) they took a knee by this officer and as they walked away two buses of police arrived and started shouting and macing them. See comments for info in english from the person on site pic.twitter.com/li8m4UlVSr
— Lovette 🇬🇲🇸🇪🏳️🌈 (@lovettejallow) June 3, 2020
„Zachęcaliśmy uczestników, by poszli do domów, ale nas nie słuchali”, relacjonuje rzecznik lokalnej policji Mats Eriksson.
Koniec końców, w spotkaniu wzięło udział ponad 1000 osób. Założenia były takie same, jak w Helsinkach: uczestnicy chcieli wesprzeć społeczność osób czarnoskórych. Wśród demonstrantów były też grupy, które wykrzykiwały nienawistne hasła, kierowane do partii parlamentarnych i stróżów prawa. Niektórzy wołali: „Pie**olić policję!”, a inni mieli ze sobą transparenty z akronimami „ACAB” („all cops are bastards” – wszyscy policjanci to łajdaki).
This is the other side pic.twitter.com/qZSElWTbtH
— Lovette 🇬🇲🇸🇪🏳️🌈 (@lovettejallow) June 3, 2020
Do uklęknięcia w imię solidarności z osobami czarnoskórymi namawiano też samych funkcjonariuszy policji. Mediom udało się uchwycić zdjęcie jednej sztokholmskiej policjantki, która klęcząc trzymała w dłoniach transparent z wypisanym hasłem: „Cisza białych to przemoc” (w oryginale: „White silence is violence”).
Tweet: „Policjantka klęczy przy demonstrantach, którzy głosili, że nienawidzą jej kolegów”
Wkrótce potem doszło też do starcia między policjantami a niektórymi protestującymi w metrze. W pewnych przypadkach trzeba było wykorzystać gaz łzawiący.
Another viewpoint. Family is safe and moving peacefully with the BLM walk through town. Seems like there was a divide those that stayed behind and those that walked as one group. Will update as more info comes in pic.twitter.com/Se5dnf5kYs
— Lovette 🇬🇲🇸🇪🏳️🌈 (@lovettejallow) June 3, 2020
Podobne manifestacje miały miejsce w krajach dookoła świata. W USA policjanci próbują stłumić niektóre zgromadzenia: kraj nadal boryka się z falą epidemii koronawirusa, a codziennie umiera tu wielu ludzi.