Pomimo pandemii w Szwecji otwarte były sklepy, restauracje i puby, siłownie. Strategia, która miała uchronić lokalną gospodarkę przed kryzysem, przyniosła jednak śmiertelne żniwa: to w Szwecji, spośród wszystkich krajów nordyckich, zmarło najwięcej osób zarażonych koronawirusem.
W Sztokholmie, gdzie odnotowano najwięcej zgonów, życie wróciło do normalności. Ludzie gromadzą się w parku Tantolunden, gdzie chętnie spędzają czas na molo. Często spotykają się też w barach.
Szwedzki rząd uważał, że lockdown nie zda się na zbyt wiele, bo pandemia koronawirusa potrwa co najmniej kilka kolejnych miesięcy. Po co więc zamykać ludzi w domach i odbierać pracę lokalnym biznesom?
Faktycznie, w porównaniu z innymi państwami Europy, w Szwecji koronakryzys jest najmniej odczuwalny, a wiele przedsiębiorstw prosperuje całkiem dobrze. Z poniedziałkowego raportu londyńskiego instytutu Capital Economics wynika, że Szwecja ma niepodważalną przewagę płacowo-ekonomiczną nad takimi krajami, jak Włochy czy Hiszpania.
W Wielkiej Brytanii stopień PKB ma z powodu pandemii zmniejszyć się o 25 proc., a we Włoszech – o całe 30%. W Szwecji spadek PKB wyniesie natomiast 8%. Neil Shearing, główny analityk Capital Economist, uważa, że straty wywołane przez COVID-19 w Europie są „uderzające”.
Liczba potwierdzonych zachorowań na koronawirusa w Szwecji wynosi 54 562, a liczba ofiar wynosi już 5 041. Główny państwowy epidemiolog Anders Tegnell przyznał, że gdyby mógł cofnąć czas, wprowadziłby skuteczniejszy lockdown i surowsze restrykcje w miejscach publicznych.
Ponieważ liczba ofiar koronawirusa w Szwecji wciąż rośnie, obywatele powoli tracą zaufanie do rządu – widać to w ostatnich sondażach, z których okazało się, że politykom ufa mniej niż 50 proc. Szwedów.
„Bardzo łagodne restrykcje w Szwecji wywołały falę dyskusji na całym świecie. Skuteczność takiej strategii jest wątpliwa. Wydaje się jednak, że przynajmniej szwedzka gospodarka nie ucierpiała na kryzysie koronawirusowym tak mocno, jak inne kraje europejskie”, powiedział Shearing.
Mniej w wyniku pandemii ucierpiał też Bank Narodowy Szwecji – przynajmniej jak na razie. Minister finansów Magdalena Andersson ostrzegła w ubiegłym miesiącu, że Szwecja powinna szykować się na najgorszą recesję od czasu II wojny światowej, a PKB może skurczyć się o około 7 proc.
Zdaniem Shearinga jest za wcześnie, by mówić o jakiejkolwiek wygranej – aby dokonać właściwej oceny sytuacji, potrzeba więcej danych statystycznych. Te mają zostać upublicznione w lipcu.