Zbliża się jesień, a epidemia koronawirusa w Europie wciąż nie odpuszcza. Media donoszą o wzroście zakażeń w większości państw Starego Kontynentu – także w Polsce, gdzie najwięcej zachorowań notuje się obecnie na Mazowszu i w Małopolsce. Tymczasem w Szwecji sytuacja wydaje się w miarę opanowana.
W Sztokholmie, który był prawdziwym epicentrum infekcji jeszcze kilka miesięcy temu, stale spada liczba nowych zakażeń. W czwartek poinformowano, że lokalna służba zdrowia zanotowała najmniej nowych zachorowań od pierwszych tygodni marca.
W ubiegłym tygodniu na 14 tys. osób przebadanych tylko u 250 potwierdzono obecność wirusa COVID-19. Per Follin, główny epidemiolog regionu sztokholmskiego, zaznacza jednak, że nie należy porównywać marca i kwietnia (okresu najgorszego pod względem infekcji) do września, bo zakrojone na szerszą skalę testy wprowadzono w Szwecji dopiero w czerwcu.
Jeszcze w maju badane pod kątem infekcji koronawirusowej były tylko osoby z ciężkimi objawami chorobowymi.
Na oddziałach intensywnej terapii w Sztokholmie przebywa obecnie sześć osób, podczas gdy pod koniec kwietnia takich pacjentów było dwustu dwudziestu pięciu. „Powód, dla którego notuje się obecnie tak niewiele infekcji, jest prosty. Mieszkańcy Sztokholmu pozostają w domach, kiedy są chorzy, dbają o higienę rąk i trzymają dystans społeczny”, wyjaśnia Follin.
Aktualnie Szwecja znajduje się na ósmym miejscu na liście krajów z największą liczbą zgonów wywołanych koronawirusem. Na milion mieszkańców statystycznie zmarło tu 577 osób. Śmiertelność jest tak wysoka, bo we wczesnej fazie epidemii wirus na potęgę rozprzestrzeniał się w domach opieki, wśród osób starszych, którym nie zapewniono odpowiedniej troski.
Od kilku tygodni statystyki są jednak dużo bardziej optymistyczne i wygląda na to, że Szwecja powoli przestaje być jednym z najgorszej dotkniętych przez SARS-CoV-2 krajów.
Najwięcej zgonów notowano w kwietniu – obecnie dziennie umiera po kilka osób. Podobnie w przypadku nowych zachorowań: ich liczba też stale spada. W połowie sierpnia otwarte zostały szwedzkie szkoły. Według urzędników Agencji Zdrowia Publicznego szanse na to, że wirus znów zacznie dziesiątkować duże miasta, są niewielkie.