Raz jeszcze odniesiono się do tematu eksplozji, które tak często notowane są w Szwecji. Szef szwedzkiej policji Anders Thornberg uznał, że na arenie międzynarodowej nie ma drugiego państwa, w którym problem zamachów bombowych byłby tak duży. Odniósł się do krajów rozwiniętych.
Pod względem poziomu PKB na głowę mieszkańca Szwecja uchodzi za jedno z najbogatszych państw na świecie. Wysoko plasuje się też, jeśli chodzi o wskaźnik rozwoju społecznego według definicji ONZ (jest wyżej niż Wielka Brytania, Francja i oczywiście Polska). Jednocześnie tutejsza policja ma trudności w opanowaniu coraz częstszych zamachów bombowych.
„Sytuacja niepokoi coraz więcej ludzi. Większości towarzyszy poczucie, że walki przestępców i gangsterów wydostały się na ulicę, że są coraz bliżej nas”, powiedział Thornberg.
W minionym tygodniu na klatce schodowej jednego z budynków w Malmö eksplodowała bomba. Przed galerią handlową w Kristianstad znaleziono materiały wybuchowe domowej roboty, a na południu Szwecji – w Hässleholm – wybuch postawił na nogi mieszkańców osiedla.
Od początku roku saperzy byli wzywani w około stu przypadkach eksplozji lub gdy znaleziono podejrzane materiały. To o połowę więcej takich przypadków niż rok temu, jesienią.
Linda Staaf, szefowa wydziału wywiadowczego policji państwowej, uważa, że ten niechlubny trend tylko się nasila. Celem zamachów były już nawet komisariaty i posterunki.
Materiały, z jakich korzystają przestępcy, mają różne rozmiary: czasem są niewiele większe niż fajerwerki, a kiedy indziej potrafią zniszczyć fasadę dwóch sąsiadujących budynków (jak w Linköping).
„Odnoszę wrażenie, że przestępcy chcą wysłać stróżom prawa i społeczeństwu jakąś wiadomość. Rzadko ktoś zostaje faktycznie ranny”, zauważa Manne Gerell, kryminolog z Uniwersytetu w Malmö. „Jednak to tylko hipoteza. Motywy tych osób pozostają nieznane, bo większości spraw nie da się wyjaśnić. Nie zawsze wiemy też, kiedy zamachowcem jest gangster, a kiedy ktoś spoza środowisk przestępczych.”
Według Staaf w znakomitej większości odpowiadają za eksplozje członkowie gangów.
W przeszłości przestępcy korzystali głównie z granatów i urządzeń produkowanych w warunkach specjalistycznych. Obecnie coraz częściej w ruch idą materiały domowej roboty. Staaf ustaliła pewien wzór w wyborze broni przez zamachowców. Bomby wykorzystywane są, by zastraszać ludzi, grozić im, a czasem też szantażować. Z kolei karabiny i pistolety mają drastyczniejszy cel: służą do mordowania (np. rywali z innego gangu).
Od początku roku zanotowano 268 strzelanin, podczas których śmierć poniosły 33 osoby. W ubiegłym listopadzie zginęło 37 ludzi podczas 248 krwawych strzelanin.
„Dagens Nyheter” donosi, że między rokiem 2014 a 2018 mężczyźni w wieku 20-29 lat aż 200-krotnie częściej padli ofiarami w strzelaninach.
Dochodzi do wojen gangsterskich, które spowodowane są m.in. konfliktami podczas handlu narkotykami. Według Staaf większość gangsterów dorastała w dzielnicach miast, które uchodzą za niebezpieczne i znajdują się na „czarnej liście” policjantów.
W czerwcu udostępniono listę stref „no-go”, w których zakłócony jest porządek społeczny i notowany jest wysoki wskaźnik przestępczości. Wielu młodych ludzi, którzy wywodzą się z takich dzielnic, nie ma ciekawych perspektyw na przyszłość. Takie osoby schodzą na przestępczą ścieżkę m.in. dlatego, by udowodnić lokalnym gangsterom swoją „wartość”.
Według Thornberga rosnąca liczba strzelanin i zamachów bombowych to wielkie wyzwanie dla organów ścigania. Policjant zapewnia jednak, że funkcjonariusze robią, co mogą, aby opanować przestępczość w Szwecji.
Pocieszająca jest informacja, że pomimo częstych eksplozji w wypadkach rzadko ranieni są ludzie. „W większości przypadków można mówić o jakimś nieziemskim szczęściu”, zaznacza Staaf.
Nie jest jednak tak, że nie notuje się żadnych ofiar śmiertelnych. W 2015 i 2016 roku w wyniku eksplozji zginęła dwójka małych dzieci.
Poza strzelaninami i zamachami bombowymi w Szwecji jest relatywnie bezpiecznie – innego rodzaju przestępstwa są notowane rzadko. W czerwcu Krajowa Rada ds. Zapobiegania Przestępczości przeprowadziła badanie, z którego wynikło, że strzelanin i ataków bombowych notuje się sporo, ale ogólny poziom przemocy jest niższy niż w latach 90.
Rzadko notowane są np. ataki nożowników oraz morderstwa popełniane na członkach rodziny.
Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości informuje, że średni wskaźnik zabójstw na świecie wynosi 6,1 na 100 000 osób. W Europie jest to 3,0/100 000, a w Szwecji – 1,1.