Sieć sklepów Åhléns ponownie znajduje się na językach Szwedów – tym razem za sprawą strategii marketingowej, którą uznano za do przesady poprawną politycznie.
Przypomnijmy poprzednie kontrowersje: w grudniu reklamy sklepu miały sugerować, że święty Mikołaj nie pochodzi z Laponii, a… z Turcji. Niektórzy mówili wręcz o próbie obalenia skandynawskiej tradycji.
W nowej reklamie Åhléns widzimy mężczyznę, który czyta swojej córce książkę o przygodach Pippi Langstrumpf. To klasyczna powieść dla dzieci i młodzieży, której autorką jest uznana autorka z Vimmerby, Astrid Lindgren.
Tymczasem aktor nie czyta jej w po szwedzku. Serwis “Samhällsnytt” donosi, że słowa wypowiadane są przez reklamowego ojca w języku dari – jednym z dwóch języków urzędowych Afganistanu. Dari uważa się za alternatywę dla języka perskiego.
Reklama – która nie została wyposażona w napisy szwedzkie – jest częścią nowej kampanii Åhléns, “Have a Nice Time” (dosł. spędź miło czas).
Strategia sklepu nie spodobała się wielu Szwedom. W mediach społecznościowych nie brakuje negatywnych komentarzy.
Oto kilka opinii, jakie pojawiły się na Twitterze:
“Pippi została muzułmanką!”
“W tej reklamie tatuś czyta córce bajkę w języku, którego nie rozumie chyba żaden Szwed. Załóżmy więc, że nie jest ona kierowana do rdzennych mieszkańców naszego kraju. Czy nie lepiej byłoby, gdyby imigranci ze Środkowego Wschodu liznęli trochę szwedzkiego?”
“Właśnie obejrzałem reklamę, w której ojciec czyta swojej córeczce ‘Pippi Pończoszankę’… w języku irańskim! Dlaczego, skąd taki pomysł?”. Na to pytanie padła odpowiedź innego internauty: “Żeby edukować nas, złych Szwedów.”
Oficjalny profil Åhléns w serwisie Facebook również spłynął falą krytyki. Jeden z polskich użytkowników pisał: “W Szwecji mówimy po szwedzku i wszystkie reklamy powinny być nagrywane w tym właśnie języku. Jestem Polakiem i polskojęzycznych reklam oczekuję tylko od polskich stacji!”
Wśród komentarzy dominuje pewien trend. Mianowicie, grupa internautów jest zdania, że reklama sklepu to fikcja, a domniemany cel kampanii jest “pobożnym życzeniem”.
“Muzułmanie nie czytają swoim dzieciom bajek o chrześcijanach. Czy ten język to któryś z urzędowo używanych w Afganistanie? Bo prawda jest taka, że rodziny afgańskie praktycznie nie istnieją na terenie Szwecji.
Widzimy samych tylko mężczyzn, którzy przybyli do nas z tego kraju… Poprawność polityczna nie powinna być nam wciskana do gardeł za wszelką cenę. Idźcie do piekła ze swoimi kłamstwami!” – grzmiał jeden ze szwedzkich internautów.
“Pippi Langstrumpf to twarda, niezależna i niezwykle ciekawa świata dziewczynka, która nigdy nie dałaby sobie założyć materiałowej zasłony na twarz. Nie sądzę, by była wielką idolką w świecie, gdzie dziewczętom i kobietom każe się trzymać gębę na kłódkę. Ona w ogóle nie jest obecna w ich kulturze.” – pisze jeden z użytkowników na Twietterze.
Ostatecznie pojawiały się też głosy osób grożących, że Åhléns spotka się z bojkotem – za to, że “nie szanuje szwedzkiego klienta”.
W grudniu marketingowcy z Åhléns sugerowali, że Święty Mikołaj pochodzi z Turcji. Media uznały, że był to “atak na tradycję” i “szukanie dziury w całym”. Wcześniej z siecią sklepów wiązane było nazwisko Kakan Hermansson – feministki o radykalnych poglądach, która opowiada się przeciwko patriarchatowi.
Åhléns – sieć szwedzkich domów towarowych – założona została w 1989 roku. Dziś sklepy mieszczą się niemal w każdym mieście na terenie kraju. W samej stolicy funkcjonuje kilkanaście punktów Åhléns.