Unia Europejska wprowadza pomoc finansową dla państw najgorzej dotkniętych przez nieustępującą pandemię koronawirusa. Premierzy Polski i Węgier grożą jednak użyciem weta w sytuacji, gdy taka forma wsparcia nie będzie korzystna dla rządu obu państw. Najwyżsi rangą politycy szwedzcy poddają Polskę i Węgry ostrej krytyce.
Heléne Fritzon, poseł do Parlamentu Europejskiego i działaczka Szwedzkiej Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej, otwarcie powiedziała, że Polska i Węgry „pogrywają w brzydką grę”. Wyjaśniła, że grożąc wetem, oba kraje postawiły Unię w „bardzo poważnej i niewygodnej sytuacji”.
Tomas Tobé, sekretarz Umiarkowanej Partii Koalicyjnej, a także poseł do Parlamentu Europejskiego, wtórował słowom Fritzon w rozmowie ze Sveriges Radio, gdzie zastanawiał się, czy Polska i Węgry w ogóle pasują do UE i powinny do niej należeć.
Polska i Węgry zaplanowały zawetowanie siedmioletniego unijnego budżetu, którego celem jest pomoc gospodarcza krajom najgorzej dotkniętym przez pandemię COVID-19. Premier Węgier Viktor Orbán uzasadniał swoją decyzję, mówiąc:
„Dziś w Brukseli działacze unijni postrzegają jako państwa prawa tylko te kraje, które wpuszczają do siebie imigrantów. Te terytoria, które chronią swoich granic, nie są przez Brukselę kwalifikowane jako państwa, w których panuje praworządność.”
Według Orbána przyjęcie pomocy budżetowej przez Węgry oznaczałoby, że kraj zmuszony będzie „wspierać masową migrację”. Premier wspomniał też o „szantażowaniu” państw, które migracjom się sprzeciwiają.
„Naszym zdaniem wiązanie kwestii gospodarczych i finansowych z debatami politycznymi to błąd – na tyle fundamentalny, że mógłby podważyć unię Europy”, dodaje węgierski premier.
To nie pierwszy raz, kiedy szwedzcy eurodeputowani otwarcie krytykują Węgry i Polskę. W ubiegłym roku premier Stefan Löfven wspominał, że pierwszy z wymienionych krajów może zostać ukarany sankcjami za odmowę przyjmowania na swoje terytoria uchodźców.
Z kolei Annika Strandhäll, była szwedzka minister spraw społecznych, nazwała węgierską politykę prorodzinną pomysłem, który „śmierdzi latami trzydziestymi” (w odwołaniu do nazistowskich Niemiec).