Teraz, gdy temperatura oscyluje wokół zera, a lód na zmianę topnieje i zamarza, odśnieżanie staje się niezwykle trudnym zadaniem – twierdzi Lars Strömgren, burmistrz Sztokholmu.
Moderaci postulują, by piesi mieli znacznie wyższy priorytet niż rowerzyści. Tymczasem izby przyjęć są pełne mieszkańców Sztokholmu, którzy ucierpieli w wyniku poślizgnięcia się. Osoby starsze boją się wychodzić do supermarketów, autobusy ulegają wypadkom, a samochody wpadają w poślizg. Ostatnie oblodzenie spowodowało poważne problemy w całym mieście.
– „Problem pojawia się, gdy temperatura wciąż krąży wokół zera. Lód topnieje, potem zamarza, i tak w kółko. Nie możemy być wszędzie naraz” – tłumaczy Lars Strömgren w wywiadzie dla Dagens Nyheter.
W ostatnich pięciu latach koszty odśnieżania w Sztokholmie wynosiły średnio 185 milionów koron szwedzkich rocznie.
– „Co roku zwiększamy ilość soli używanej na chodnikach. Tej zimy posypiemy 26 kilometrów ścieżek rowerowych i 24 kilometry chodników, głównie w obszarach o dużym natężeniu ruchu i na szerokich chodnikach.
Na wąskich chodnikach, gdzie zaparkowane są samochody, zadanie jest trudniejsze. Pojazdy posypujące sól często nie mogą tam wjechać, a istnieje ryzyko, że żwir uszkodzi zaparkowane pojazdy” – wyjaśnia Strömgren.
W budżecie na ten rok zaplanowano opracowanie bardziej efektywnych metod odśnieżania dla pieszych. Jakie są podejmowane kroki?
– „Testujemy mniejsze pojazdy i weryfikujemy mieszanki soli, by ograniczyć jej użycie w miejscach, gdzie w pobliżu znajdują się drzewa.
Miasto Sztokholm analizuje także umowy z firmami odśnieżającymi. Obecnie obowiązuje 14 różnych umów na poszczególne obszary, ale miasto dąży do zmniejszenia ich liczby. Większe umowy umożliwiłyby bardziej elastyczne przemieszczanie pługów śnieżnych w razie potrzeby” – dodaje Strömgren.
Jednak opozycyjny burmistrz Christofer Fjellner uważa, że chodniki wciąż nie są traktowane priorytetowo.
– „Wszyscy mieszkańcy Sztokholmu są sfrustrowani oblodzonymi chodnikami. To niedopuszczalne. Historia 85-letniej Barbro szczególnie mnie poruszyła. Seniorzy w Sztokholmie w 2025 roku nie powinni być zmuszani do robienia zapasów żywności i pozostawania w domach – to niegodne.
Jak podkreśla Fjellner, dla osób starszych oblodzenie może być początkiem końca.
– „Nie możemy obwiniać za pogodę rządzącej większości, ale jesteśmy szczególnie krytyczni wobec faktu, że piesi nie są traktowani wystarczająco priorytetowo. Uprzywilejowanie ścieżek rowerowych jest w tej sytuacji nieuzasadnione” – dodaje.
Zeszłej zimy aż 5 500 osób zgłosiło się do ośrodków zdrowia, przychodni i izb przyjęć z powodu poślizgnięcia się. Koszty związane z leczeniem tych urazów oszacowano na 116 milionów koron szwedzkich.
Konserwatyści w Regionie Sztokholm apelują teraz, by miasto pokryło część kosztów związanych z oblodzonymi drogami.
– „Wszyscy wiedzą, że w Sztokholmie występują braki w zakresie środków antypoślizgowych i odśnieżania. Jednak szkody spowodowane śliskością stanowią poważne obciążenie dla służby zdrowia. Kiedy widzimy ogromne koszty i trudną sytuację w szpitalach ratunkowych, region musi zareagować” – mówi Axel Conradi, opozycyjny radny regionalny i rzecznik Moderatów ds. opieki zdrowotnej.
Moderaci proponują, by Region Sztokholm domagał się od miasta rekompensaty za część kosztów wynikających z niedociągnięć w odśnieżaniu i środkach antypoślizgowych. Mają nadzieję na osiągnięcie ponadpartyjnego konsensusu w tej sprawie.
– „Musimy to przeanalizować. Dla mnie to kwestia sprawiedliwości. Szpitale nie powinny ponosić kosztów zaniedbań miasta. Sprawiedliwe jest, by rozłożyć wydatki między różne podmioty” – uważa Axel Conradi.
Zarówno Lars Strömgren, jak i Christofer Fjellner sceptycznie podchodzą do tego pomysłu.
– „Robimy wszystko, co w naszej mocy, ale odśnieżanie to niezwykle złożone zadanie” – podkreśla Strömgren.
– „W tej chwili bardziej martwię się o bezpieczeństwo mieszkańców niż o to, kto zapłaci za odśnieżanie” – dodaje Fjellner.