Nad jednym z wybrzeży w regionie Skania morze wyrzuciło parę tysięcy tajemniczych, kulistych obiektów o białym zabarwieniu. Niezidentyfikowane kule zaczęły pojawiać się na południowych plażach we wtorek i od tego czasu są badane przez lokalne władze.
Najbardziej śmiałe z teorii wiążą je z elektrownią jądrową, położoną niedaleko morza.
W środę na terenie gminy Trelleborg zebrano grubo ponad tysiąc obiektów. Są one klejące, a kształtem przypominają piłkę tenisową (mają tylko nieznacznie większy rozmiar). Według ustaleń, kule wykonane są z polistyrenu – a więc związku polimerycznego – i pokrywa je substancja podobna do wosku.
„Jedna z gminnych teorii sugeruje, że jest to balast, albo materiał opakowaniowy, pochodzący ze statku transportowego. Nie mamy co do tego pewności”, powiedziała Lyudmila Frandsen – inspektor ochrony środowiska.
Po raz pierwszy o wypłynięciu białych kuli z morza poinformowano we wtorek, około godz. 10:00.
W ciągu następnych dni tajemnicze obiekty zaczęły pojawiać się na plażach na całym okolicznym wybrzeżu.
Kule zostały oczyszczone, a następnie rozbite przy użyciu młota. Frandsen odkryła, że w ich środek wykonany jest z materiału znanego w Szwecji jako „frigolit” (polskim odpowiednikiem będzie styropian).
Hans Karlsson, wykładający inżynierię chemiczną na Uniwersytecie w Lund, uznał, że tajemnicze obiekty miały oczyścić pobliskie tereny morskie – zwłaszcza te, w których żyją małże oraz inne zwierzęta i rośliny wodne.
W wywiadzie dla gazety „Sydsvenskan” Karlsson zauważył, że nieopodal plaży stoi zlikwidowana elektrownia jądrowa o nazwie Barsebäck – to ona mogła być źródłem zamieszania.
Do redaktorów „Sydsvenskan” zgłosiła się czytelniczka, Kristine Persson. Kobieta powiedziała, że latem zwiedzała Barsebäck wraz z grupą turystów i pokazano jej podobnie wyglądające przedmioty: „Przewodnik opowiadał, że kule trafiły prosto do morza, wypadając przez zepsute filtry odprowadzające.”