Wojsko duńskie zobowiązało się dostarczyć szczepionki na koronawirusa do odległych osad i wsi Grenlandii. Komunikacja z miejscowościami i dotarcie są utrudnione z powodu ciężkiej, arktycznej pogody.
Na miejsce wysłano okręt patrolowy marynarki wojennej, na którego pokładzie znajduje się specjalna lodówka do przechowywania szczepionek. Władze Grenlandii same zwróciły się z prośbą o wsparcie. Dostawa obejmie dwie odizolowane od świata osady, które autonomicznie są częścią Królestwa Danii.
Grenlandia to największa wyspa świata niebędąca kontynentem. Na ponad 2 milionach kilometrów kwadratowych mieszka około 57 tys. ludzi. Infrastruktura dróg jest tu bardzo ograniczona, a warunki pogodowe są co najmniej nieprzyjemne.
„Tak odległe lokalizacje zawsze trudno jest odwiedzić – z powodu lodu morskiego, warunków atmosferycznych, braku lotnisk i niewielkiej ilości portów morskich”, wyjaśnia Dan Termansen, członek Dowództwa Wojsk Arktycznych (Arktisk Kommando). „Zaoferowaliśmy więc specjalny okręt, który umożliwi załodze podróż.”
Władze Grenlandii zabroniły cudzoziemcom wstępu do swojego kraju aż do 18 kwietnia. Tymczasem na terenie całego obszaru grenlandzkiego zanotowano zaledwie 31 zakażeń covidowych. Od początku pandemii z powodu koronawirusa nie zmarła tu ani jedna osoba.
Teraz zakaz podróży zostanie zniesiony dla okrętu patrolowego marynarki wojennej. Szczepienia rozpoczęły się w Grenlandii już 4 stycznia. Jak dotąd zaszczepiono około 6 proc. populacji Grenlandii – takie dane podaje tutejszy urząd zdrowia.
Szczepienia były możliwe m.in. w Nuuk (stolicy Grenlandii) oraz leżącym 260 km na południe mieście Paamiut, zamieszkanym przez niewiele ponad 1500 ludzi. Szczepionkę Pfizera podano około 233 osobom – większość to osoby starsze.
W osadzie Qeqertarsuatsiaat zaszczepiono 90 z około 170 mieszkańców.