Na antenie duńskiej telewizji zadebiutował nowy program dla dzieci i młodzieży, „John Dillermand”. Jego grupą docelową są najmłodsi w wieku od 4 do 8 lat, choć rodzice uznali, że animacja nie nadaje się do emisji.
Tytułowy bohater znany jest jako mężczyzna z najdłuższym członkiem świata. Przy użyciu penisa wykonuje on codzienne czynności: rozpala grilla, wyprowadza psa na spacer, a nawet podaje lody dzieciom. „John Dillermand” wyemitowany został po raz pierwszy w weekend przez duńską telewizję publiczną.
Kreskówka spotkała się z falą krytyki, a ostrych słów nie szczędziła jej m.in. pisarka Anne Lise Marstrand-Jørgensen:
„Czy właśnie z takim przekazem powinny spotykać się nasze dzieci, zwłaszcza teraz, w dobie ery #MeToo? Animacja sprawia wrażenie nieszkodliwej i niegroźnej, ale to tylko pozory.”
Pierwszy odcinek serialu dostępny jest na stronie Danish Broadcasting Corporation. Na YouTubie udostępniono czołówkę z kontrowersyjnej produkcji.
Według Christiana Groesa, badającego role płciowe na Uniwersytecie w Roskilde, serial utrwali w głowach dzieci, że patriarchalny model społeczeństwa jest czymś dobrym i będzie stanowił próbę usprawiedliwienia toksycznych zachowań męskich.
„Serial ma sprawiać wrażenie zabawnego – dlatego może uchodzić za niegroźny”, dodaje Groes.
Z kolei psycholożka kliniczna Erla Heinesen Højsted wsparła ideę serialu, bo próbuje on „prowadzić dialog z najmłodszymi odbiorcami”. „’John Dillermand’ pokazuje, że człowiek jest impulsywny, że nie zawsze potrafi panować nad sytuacją”, tłumaczy Heinesen Højsted. „Popełnia błędy, jak my wszyscy, ale bierze odpowiedzialność za swoje czyny. Kiedy postać żeńska mówi Johnowi w serialu, że powinien trzymać członka schowanego w spodniach, on słucha się jej. Jest miłym i odpowiedzialnym bohaterem.”
Rzecznik Danish Broadcasting Corporation przekazał mediom, że twórcy chcą, aby „widzowie po prostu cieszyli się z serialu”. Dodają też, że serial równie dobrze mógł opowiadać o „kobiecie, która nie potrafi kontrolować swojej waginy”.