W duńskim prawie dokonuje się właśnie historyczna zmiana. Od 1 stycznia w życie zostanie wprowadzona ustawa, wedle której seks bez wyrażenia zgody będzie uważany za gwałt. Media mówią o długo wyczekiwanym zwycięstwie ofiar przestępstw o podłożu seksualnym.
Ustawę przyjęli w czwartek członkowie parlamentu. W świetle prawa poszerzona zostanie definicja zgwałcenia. Wcześniej wymagano od ofiar, by udowodniły, że faktycznie napastnik je zgwałcił – chodziło najczęściej o ślady przemocy cielesnej, które nie zawsze idą w parze z tego typu przestępstwem.
Nick Haekkerup, minister sprawiedliwości, wydał oficjalne oświadczenie, w którym powiedział: „Teraz wszystko będzie jasne i klarowne: jeżeli któraś ze stron nie zgodziła się na stosunek płciowy, możemy mówić o gwałcie”.
Kraje Skandynawii – w tym Dania – od dawna uchodziły za najbezpieczniejsze dla kobiet. Państwo często plasowało się wysoko w notowaniach biorących pod uwagę równouprawnienie obu płci. Z biegiem lat grupy walczące o prawa człowieka i same ofiary gwałtu zaczęły naciskać jednak na zmianę przepisów i przedefiniowanie tego przestępstwa. Wymóg udowodnienia, że padło się ofiarą zgwałcenia nakłada bowiem dodatkowy, emocjonalny ciężar na pokrzywdzonych.
Dane zgromadzone przez duńskie ministerstwo sprawiedliwości przy współpracy z Amnesty International wykazały, że w całym 2020 roku 11 400 kobiet zostało w kraju zgwałconych lub padło ofiarą próby zgwałcenia przez oprawcę.
Uniwersytet Południowej Danii oszacował, że jeszcze trzy lata temu ta liczba mogła sięgać 24 000. Nie wszystkie osoby pokrzywdzone wnoszą sprawę na policję. W 2019 r. zawiadomienie złożyło 1017 osób. Z wyrokiem sądowym spotkało się jedynie 79 gwałcicieli.
W Danii rozróżnia się ponadto rodzaj gwałtu małżeńskiego, a także inne podtypy gwałtu, które nie muszą wiązać się ze stosunkiem płciowym sensu stricto. Dania to dopiero dwunasty kraj europejski, który wprowadził ustawę równającą seks bez wyrażenia zgody ze zgwałceniem.
Anna Blus, współpracująca z Amnesty International i działająca na rzecz kobiet, odpowiedziała na historyczną zmianę, mówiąc:
„Prawo duńskie wciąż nie przygląda się kwestii bierności ofiary podczas aktu gwałcenia i tego, że bierność nie może oznaczać zgody, ale nadal można tu mówić o wielkim kroku naprzód.”
Według Blus 1 stycznia będzie wspaniałym dniem dla duńskich kobiet, a starą ustawę dotyczącą gwałtu należy „wyrzucić do śmieci”. „Nie możemy pozwalać na piętnowanie ofiar i endemiczną bezkarność sprawców”, dodała działaczka.
Podobną ustawę wprowadzono w Szwecji przed dwoma laty. Sprawiła ona, że liczba wyroków skazujących za gwałt wzrosła w kraju o około 75 proc.