W wyniku uszkodzenia gazociągu łączącego Estonię z Finlandią, który znajduje się 60 metrów pod wodą w Zatoce Fińskiej, oraz kabla telekomunikacyjnego obsługiwanego przez firmę Elisa, sytuacja energetyczna w regionie stała się napięta. Wspólne ustalenia estońskich ministrów obrony, spraw zagranicznych i klimatu wskazują na ludzką ingerencję jako przyczynę awarii.
Podczas konferencji prasowej minister obrony Estonii, Hanno Pevkur, zaapelował o ostrożność w wyciąganiu wniosków, podkreślając, że śledztwo wciąż trwa. Premier Estonii, Kaja Kallas, poinformowała, że odbyła rozmowy z kluczowymi liderami europejskimi, w tym z sekretarzem generalnym NATO, Jensem Stoltenbergiem, w sprawie wzmocnienia strategicznej infrastruktury energetycznej.
Chociaż fińskie media sugerują, że Rosja może stać za awarią, nie ma jeszcze oficjalnego potwierdzenia tych doniesień. Stoltenberg potwierdził, że NATO jest gotowe wspierać sojuszników w tej kwestii.
Heidi Soosalu, sejsmolog z Estońskiej Służby Geologicznej, podkreśliła, że żadna z estońskich ani fińskich stacji sejsmicznych nie zarejestrowała aktywności wskazującej na eksplozję w okresie awarii gazociągu Balticconnector.
Awaria gazociągu spowodowała spadek ciśnienia w niedzielę tuż przed godziną 2 w nocy. Eksperci szacują, że przywrócenie pełnej funkcjonalności gazociągu może potrwać kilka miesięcy. Mimo to firma Elering, operator systemu przesyłowego gazu ziemnego i elektryczności w Estonii, zapewnia, że dostawy gazu do kraju nie zostaną zakłócone, dzięki rezerwom z Łotwy oraz możliwości importu gazu z Litwy.
- Nowa nadzieja na leczenie cukrzycy typu 1: przeszczepienie genetycznie zmodyfikowanych komórek
- Gwałtowna zmiana kursu korony – pierwszy raz od dwóch lat
- Sklep Plantagen zamknięty – konkurencja wchodzi na jego miejsce
- Szwecja wzmacnia psychiatrię, by zapobiegać aktom szaleństwa
- Jake Paul wyzywa Zlatana Ibrahimovicia na pojedynek bokserski