Jednej z ukraińskich agencji pracy postawiono zarzuty fałszowania dokumentów azylowych. W ten sposób firma pomaga swoim pośrednikom w uzyskaniu zatrudnienia w Szwecji.
Agencja Pelekh, z siedzibą w Kijowie, sprzedawała swoim ukraińskim klientom „historie azylowe”, które miały w wiarygodny sposób udowodnić, że dane osoby zasługują na swoje miejsce i pracę w Szwecji. Dokumenty są sfałszowane. Po przyjeździe do Skandynawii Ukraińcy przekazują dokumentację komisji migracyjnej. Niektórzy dopuszczani są do pracy w czasie, gdy wnioski są jeszcze rozpatrywane.
Ze Szwedzkim Radiem rozmawiał mężczyzna imieniem Nasarji – jeden z byłych klientów Pelekh:
„Powiedzieli mi, żebym przedstawił się jako osoba szukająca azylu w Szwecji. Opracowano moją 'historię’, którą miałem przekazać Agencji Migracyjnej.”
Aby uzyskać pracę w Szwecji, klienci Pelekh musieli zapłacić po 12 tys. koron (ok. 5,2 tys. PLN). Rzecznik biura agencji otwarcie przyznał się do stosowania przekrętów szwedzkiemu dziennikarzowi, który udawał, że jest Ukraińcem szukającym pracy.
Dziennikarz pod przykrywką otrzymał następujące zalecenia:
„Dostaniesz od nas dokumentację azylową i nauczysz się jej na pamięć. Potem przekażesz swoją historię Szwedzkiej Agencji Migracyjnej. Na jakieś dziewięćdziesiąt dziewięć procent nie przyznają ci azylu, ale w czasie, gdy twoja sprawa będzie rozpatrywana, otrzymasz pozwolenie na pracę. Tak się to robi.”
Komisja migracyjna dowiedziała się już o działalności agencji Pelekh i zgłosiła sprawę policji.
W latach 2019-2020 do Szwecji nie napływało już tylu imigrantów, co jeszcze cztery lata wcześniej, w czasie kryzysu migracyjnego. Niemniej kraj wciąż pozostaje celem podróży wielu uchodźców i azylantów. Są wśród nich także osoby z Ukrainy. W ciągu ostatniej dekady Szwecja wydała ponad milion zezwoleń na pobyt w kraju.