W sierpniu w Malmö odbyły się zamieszki z udziałem imigrantów. Próbowali oni oprotestować spalenie świętej księgi Koranu przez grupy prawicowych ekstremistów.
Siedmiu uczestników zamieszek – 31-latek i sześciu nastolatków – otrzymało od sądu wyrok w zawieszeniu, choć ich udział w zgromadzeniu był znaczący: rzucali oni kamieniami w pokojowo nastawionych policjantów.
Sędzia Fredrik Forsman powiedział dziennikarzom Sveriges Television, że oficerowie policji przeszli wielką traumę: „Opisali te doświadczenia jako jedne z najgorszych w swoim życiu, a niektórzy brali udział w wojnie, np. w Afganistanie.”
Wyrok sądu jest tak lekki, bo uznano, że przestępcy nie brali „czynnego udziału” w zamieszkach. 31-letni uczestnik tłumaczył się, że choć rzucał kamieniami w funkcjonariuszy, to „nie miał takiego zamiaru”, a na miejsce przybył głównie po to, by udokumentować wydarzenie i w ten sposób zdobyć więcej obserwujących w social mediach.
Podczas prowokacji zaaranżowanej przez Rasmusa Paludana, lidera partii Hard Line, 28 sierpnia spalono Koran. Doszło do tego w dzielnicy Rosengård, która powszechnie znana jest jako mekka imigrantów i środowisk arabskich. Podobne akcje to dla Paludana norma: w 2019 roku w Kopenhadze obcesowo rzucał on egzemplarzem świętej księgi islamu, aż finalnie wylądowała ona na ziemi.
Wtedy też doszło do zamieszek, podczas których aresztowano 23 najbrutalniejszych uczestników. Jeden z nich próbował zaatakować Paludana fizycznie.
Paludan planował podobną „manifestację” w listopadzie: chciał spalić Koran w Paryżu. Aresztowano go nieopodal Łuku Triumfalnego i następnie wystosowano w jego przypadku oficjalny zakaz wstępu do Francji.