Wybory prezydenckie w Polsce przyciągnęły uwagę szwedzkich mediów, które zgodnie podkreślają, że wynik tej wyjątkowo wyrównanej rywalizacji może wpłynąć nie tylko na przyszłość Polski, ale i całej Unii Europejskiej. W centrum zainteresowania znalazła się nie tylko ostro prowadzona kampania, lecz także skrajnie różne wizje państwa reprezentowane przez dwóch kandydatów: liberalnego Rafała Trzaskowskiego oraz nacjonalistyczno-konserwatywnego Karola Nawrockiego.
Pojedynek osobowości i idei
Szwedzcy dziennikarze zwracają uwagę na silny kontrast między kandydatami. Trzaskowski to proeuropejski intelektualista, były minister cyfryzacji i obecny prezydent Warszawy, który mówi kilkoma językami i aktywnie uczestniczy w europejskiej debacie publicznej. Nawrocki to polityczny nowicjusz, były ochroniarz i uczestnik chuligańskich burd, który buduje swój wizerunek jako twardy, „silny mężczyzna z przedmieść”, czerpiący inspirację z Donalda Trumpa.
SVT opisuje go jako „snusującego boksera z Gdańska”, który zyskał sławę dzięki pokazom siły i populistycznym hasłom. Trzaskowski, z kolei, bywa postrzegany jako zbyt „europejski” i „oderwany od codzienności Polaków”, co budzi mieszane uczucia wśród wyborców.
Kampania pełna emocji i kontrowersji
Relacje ze Szwecji podkreślają ostrość i kontrowersyjność kampanii. W opinii „Dagens Nyheter” i „Aftonbladet”, wybory w Polsce przypominały amerykańskie starcie między progresywnymi wartościami a populizmem i konserwatyzmem.
Wielkie poruszenie wywołało zachowanie Nawrockiego podczas debaty, gdy włożył do ust porcję snusu – gest ten stał się viralem, ale też źródłem krytyki, m.in. ze strony minister zdrowia. Z kolei na Trzaskowskiego spadła krytyka za kampanię reklamową w mediach społecznościowych, którą niektórzy uznali za negatywną i niezgodną z zasadami finansowania kampanii.
Polska między Brukselą a Waszyngtonem
Dla wielu szwedzkich komentatorów kluczową osią sporu była przyszłość Polski w Unii Europejskiej. Trzaskowski jawił się jako gwarant dalszej integracji, liberalnych reform i wsparcia dla Ukrainy. Nawrocki natomiast reprezentował eurosceptyczny zwrot, popierany przez Donalda Trumpa i Viktora Orbána. TT i „Dagens Nyheter” ostrzegają, że jego zwycięstwo może doprowadzić do impasu legislacyjnego i pogłębić napięcia między Warszawą a Brukselą.
Nie bez znaczenia była również kwestia stosunku do wojny w Ukrainie. „TV4” i „Sveriges Radio” relacjonowały, że Nawrocki przyjął twardsze, a niekiedy otwarcie krytyczne stanowisko wobec Kijowa, podczas gdy Trzaskowski – choć zapowiedział ograniczenie świadczeń socjalnych – opowiedział się za dalszym wsparciem wojskowym i politycznym dla Ukrainy.
Kandydaci z „trupami w szafie”
Szwedzkie media wnikliwie analizowały życiorysy obu kandydatów, ze szczególnym naciskiem na kontrowersje wokół Karola Nawrockiego. Opisywano jego przeszłość jako ochroniarza w Grand Hotelu, zarzuty o powiązania z półświatkiem oraz medialne doniesienia o handlu prostytutkami. Mimo to, jak zauważa TT, kandydat „spływa z siebie skandale jak woda po kaczce” i nadal cieszy się dużym poparciem, szczególnie we wschodnich, konserwatywnych regionach Polski.
Z kolei problemem Trzaskowskiego – jak pisze Michael Winiarski z „Dagens Nyheter” – jest jego „europejski sznyt” i elitarność, która czyni go mniej przystępnym dla wielu wyborców.
Polska jako test dla Europy
Zarówno SVT, TT, jak i „Dagens Nyheter” zgadzają się, że Polska stała się testem odporności europejskich wartości. Stawką tych wyborów jest, ich zdaniem, nie tylko przyszłość jednego kraju, ale i kierunek, w jakim zmierza cała Unia Europejska w dobie rosnącego nacjonalizmu i populizmu.
Podsumowując, szwedzkie media nie ukrywają emocji i napięcia towarzyszącego wyborom w Polsce. Opisują je jako starcie dwóch światów, w którym wyborcy zdecydują, czy Polska stanie się liberalnym filarem Europy, czy też przesunie się w stronę autorytarnych i nacjonalistycznych tendencji.