Zwycięstwo Karola Nawrockiego w drugiej turze wyborów prezydenckich w Polsce odbiło się szerokim echem w mediach skandynawskich. Zarówno szwedzkie, norweskie, jak i duńskie redakcje zgodnie podkreślają, że jest to moment przełomowy – choć niepokojący – nie tylko dla samej Polski, ale i dla całej Unii Europejskiej. Dziennikarze mówią o zwrocie ku nacjonalizmowi, wyraźnym dystansie wobec Brukseli oraz możliwej zmianie kursu w polityce zagranicznej i społecznej.
Zwrot w stronę Europy
Szwedzki dziennik „Dagens Nyheter” określił wynik wyborów jako „przełomowy i budzący niepokój”. Publicysta Michael Winiarski zwrócił uwagę, że wybór Karola Nawrockiego może oznaczać dalsze osłabienie relacji Polski z Brukselą i wzrost napięć między władzą wykonawczą a parlamentem, zwłaszcza w kontekście rządów Donalda Tuska.
Z kolei „Aftonbladet” zwrócił uwagę na rekordową frekwencję i mobilizację elektoratu liberalnego, szczególnie w dużych miastach i za granicą. W opinii dziennika, wybory te były wyraźnym sygnałem sprzeciwu wobec pogłębiającej się radykalizacji życia publicznego.
Skandynawowie o kandydacie PiS: „Zbyt wiele skandali”
Komentatorzy podkreślają, że Karol Nawrocki – kandydat związany z obozem byłego prezydenta Andrzeja Dudy i popierany przez Jarosława Kaczyńskiego – przegrał przede wszystkim przez nadmiar kontrowersji. Zarzuty o powiązania ze środowiskami przestępczymi, seksistyczne wypowiedzi oraz populistyczny styl prowadzenia kampanii sprawiły, że – mimo poparcia na wschodzie kraju – nie udało mu się pozyskać wyborców centrowych.
Norweski „Verdens Gang” zauważył, że kampania Nawrockiego była momentami bardziej reality show niż klasyczną kampanią polityczną. Wspomniano o słynnym już geście ze snusem podczas debaty, a także o licznych wpadkach wizerunkowych. „To była kandydatura, która mogła rozpalić emocje, ale nie dała poczucia bezpieczeństwa” – ocenił dziennik.
Europa i Ukraina z nadzieją
SVT oraz Sveriges Radio podkreślają, że zwycięstwo Karola Nawrockiego zostało przyjęte z niepokojem w unijnych stolicach. W komentarzu redakcyjnym SVT zaznaczono, że nowy prezydent może kontynuować linię konfrontacyjną wobec Brukseli i ograniczyć dotychczasowe wsparcie dla Ukrainy, co rodzi obawy wśród partnerów z UE.
Wiele uwagi poświęcono również jego deklaracjom w kwestii NATO i stosunku do wojny w Ukrainie. Nawrocki jasno zapowiedział, że Polska powinna skupić się na swoich interesach i ograniczyć dalsze wsparcie dla Kijowa, co spotkało się z ostrą reakcją mediów i polityków w krajach nordyckich. „Nowy prezydent kieruje Polskę na bardziej izolacjonistyczny tor” – napisał korespondent David Rasmusson.
Głęboko podzielony kraj
Skandynawscy dziennikarze z dużą rezerwą komentują wyniki wyborów prezydenckich w Polsce. TT Nyhetsbyrån i „Sydsvenskan” podkreślają, że Polska pozostaje krajem głęboko spolaryzowanym, a wybór Karola Nawrockiego pogłębił istniejące podziały. Mimo zwycięstwa w większości wschodnich województw i mniejszych miejscowości, prezydent będzie musiał zmierzyć się z brakiem poparcia w dużych miastach oraz z nieufnością elit europejskich.
„Helsingborgs Dagblad” pisze wprost: „Zwycięstwo Karola Nawrockiego nie oznacza końca konfliktów. To dopiero początek nowej fazy politycznego napięcia i konieczności dialogu w głęboko podzielonym społeczeństwie”.
Głosowanie w krajach nordyckich: silne poparcie dla Trzaskowskiego za granicą
Choć Karol Nawrocki wygrał wybory w Polsce, dane z zagranicznych komisji wyborczych – zwłaszcza z krajów nordyckich – pokazują, że Polonia w tej części Europy opowiedziała się zdecydowanie za Rafałem Trzaskowskim. W Danii zdobył on aż 69,39% głosów (7 711), wobec 30,61% dla Nawrockiego (3 402), przy stosunkowo wysokiej frekwencji – wydano ponad 11 tysięcy kart do głosowania z 17 100 uprawnionych.
Podobny obraz wyłania się ze Szwecji, gdzie Trzaskowski uzyskał 67,43% poparcia (9 795 głosów), a Nawrocki – 32,57% (4 732). Frekwencja była tu również wysoka – ponad 14,5 tysiąca głosujących przy 21 tysiącach uprawnionych.
Najbardziej wyrównany wynik zanotowano w Norwegii, gdzie Trzaskowski zdobył 58,19% głosów (15 521), a Nawrocki – 41,81% (11 153). Z 37 620 uprawnionych do głosowania wydano 26 825 kart, co czyni Norwegię jednym z najaktywniejszych ośrodków wyborczych polskiej emigracji.
Komentatorzy podkreślają, że wyniki z zagranicy potwierdzają istniejący podział między Polską krajową a diasporą. Polacy mieszkający w krajach nordyckich, często lepiej zintegrowani z liberalnymi demokracjami, w większości opowiedzieli się za kontynuacją proeuropejskiego kursu i modernizacyjnych reform. W tym kontekście wybór Nawrockiego może pogłębić symboliczną przepaść między ojczyzną a diasporą, szczególnie w zakresie wartości społecznych, praw obywatelskich i polityki zagranicznej.
Polska znów w centrum decyzyjnym UE?
Wybory oczami Polonii: fala hejtu i pęknięte wspólnoty
Wśród dziesiątek komentarzy można było natknąć się na wypowiedzi, które szczególnie obrazują temperaturę debaty:
„Lepiej mieć jednego Ojca bandytę niż dwie cioty” – pisał jeden z użytkowników, odpowiadając na głosy krytyki wobec kandydatów.
„To że w ogóle się rodzi takie coś” – to jeden z bardziej szokujących komentarzy odnoszących się do osób LGBT.
„ Nie wyznają 10 przykazań i nie wierzą w Boga nie mają Honoru i gardzą Ojczyzna Polską” – brzmiał inny zarzut wobec osób popierających liberalnych kandydatów.
„Wstyd, sutener u władzy” – komentowano wybór prezydenta, co wywołało lawinę równie agresywnych odpowiedzi.
„W tym politycznym burdelu tylko sutener i alfons może zrobić porządek” – ironicznie komentował jeden z obserwatorów, dodając kolejną warstwę napięcia.
Te komentarze – zarówno po jednej, jak i po drugiej stronie – potwierdzają brutalizację debaty publicznej, nawet wśród Polonii mieszkającej w krajach o długiej tradycji demokracji i tolerancji.
Komentarze pozostawione przez użytkowników pod relacją z wyników wyborów na profilu SkandynawiaInfo pokazują dobitnie, jak głęboki i brutalny stał się podział polityczny wśród polskiej emigracji. Dyskusje, które toczyły się głównie między zwolennikami Karola Nawrockiego a osobami wspierającymi Rafała Trzaskowskiego, obfitowały w wyzwiska, mowę nienawiści i całkowity brak szacunku dla odmiennego zdania.
Choć nie brakowało komentarzy merytorycznych czy wyrażających rozczarowanie w kulturalny sposób, dominowały wpisy pełne pogardy wobec osób o innych poglądach, orientacji seksualnej czy światopoglądzie. Użytkownicy nie szczędzili sobie epitetów, używając słów homofobicznych, seksistowskich i obraźliwych, a wielu otwarcie życzyło innym krzywdy bądź deportacji z krajów skandynawskich. Pojawiały się także oskarżenia o zdradę narodową, wulgarne ataki na kobiety oraz groteskowe porównania polityków do „sutenerów” czy „przydupasów”.
Wśród tego chaosu dało się jednak odnaleźć głosy rozsądku i pojednania. Jeden z użytkowników przypomniał: „Nie muszę być tęczowa, żeby szanować innych ludzi”, a inna osoba dodała: „W Polsce są dużo poważniejsze rzeczy, o które należy się martwić, niż to kto z kim śpi”. Pojawiły się też wypowiedzi pełne dumy z udziału w wyborach, bez względu na wynik: „To jest super!”, „BÓG HONOR OJCZYZNA NIECH NADAL GRA W NASZYCH WALECZNYCH SERCACH”. Takie komentarze, choć nieliczne, przypominają, że nawet w najostrzejszym sporze można zachować szacunek dla człowieka.
Ta internetowa wojna słów pokazuje, że podziały znane z Polski przeniosły się w pełni do środowisk emigracyjnych. Skandynawia, postrzegana często jako przestrzeń dialogu i tolerancji, w komentarzach wielu Polaków zamieniła się w pole bitwy toczonej o tożsamość, wartości i poczucie przynależności. To niepokojący sygnał, że nawet poza granicami kraju nie jesteśmy wolni od toksycznych schematów, które dzielą społeczeństwo na „naszych” i „onych”, eliminując przestrzeń do dialogu.
W podsumowaniu wielu analiz powraca pytanie: czy Polska pod przywództwem Trzaskowskiego stanie się ponownie jednym z liderów Unii Europejskiej? Dla komentatorów z regionu nordyckiego odpowiedź brzmi: tak – o ile nowy prezydent zachowa tempo reform i będzie potrafił zbudować trwałe porozumienie z premierem Donaldem Tuskiem.
„Po latach dryfowania ku autorytaryzmowi, Polska ma szansę znów być mostem między Wschodem a Zachodem” – podsumowuje „Dagens Nyheter”.