Szwedzki rząd przedstawił hipotetyczny scenariusz na nadchodzące miesiące, odnosząc się do wpływu koronawirusa na gospodarkę. Uwzględniono w nim najgorsze oraz najlepsze możliwe przypuszczenia.
Przed wybuchem pandemii Szwecja stała na stabilnym poziomie finansowym, ale konsekwencje gospodarcze wynikające z kryzysu epidemiologicznego i tak odcisną swoje piętno zarówno na państwie, jak i jego obywatelach.
Najgorszy scenariusz zakłada, że w skali ogólnorocznej spadek PKB sięgnie aż 10 procent. Jeżeli kryzys utrzyma się dalej, bezrobocie w kraju może wzrosnąć do 13,5 proc.
Inne są przewidywania Socjaldemokratów i Partii Zielonych, według których dojdzie do 4-procentowego spadku PKB.
„Spadek procentowy będzie tak drastyczny, jak podczas kryzysu finansowego. Odmrażanie gospodarki może trwać nawet kilka lat”, wyjaśnia Magdalena Andersson, ekonomistka, reprezentantka Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej.
W ubiegłym roku stopa bezrobocia w Szwecji wynosiła 6,8 proc. W tym i przyszłym roku ma wzrosnąć do około 9%.
„Ostatnio w tak złej sytuacji byliśmy grubo ponad dwadzieścia lat temu – w latach dziewięćdziesiątych”, dodaje Andersson.
Rząd przedstawił serię pakietów kryzysowych, aby pomóc firmom, startupom, freelancerom i osobom, które straciły pracę w wyniku kryzysu.
W swoim wiosennym budżecie nowelizacji przedłożonym parlamentowi w środę rząd sugeruje zwiększenie pułapu wydatków o 350 mld koron (ok. 145 mld PLN).
Nikt nie jest w stanie jednoznacznie określić, jak będzie przedstawiała się gospodarka szwedzka po zakończeniu pandemii. Najbardziej pozytywny scenariusz ekonomistów zakłada, że w przyszłym roku zanotowany zostanie wzrost PKB na poziomie 5,2 procent. Bezrobocie z kolei wróci do niemal tego samego poziomu sprzed czasu epidemii.
Według Andersson w danym momencie można jedynie gdybać – nie wiadomo, co przyniesie jutro, a co dopiero lato i sezon jesienno-zimowy.