Weekendowe deszcze, które obiegły prawie całą Szwecję, ułatwiły życie wielu strażakom. Mundurowi od kilku tygodni walczyli z pożarami lasów. Teraz sytuacja wydaje się ciut bardziej opanowana. W poniedziałek ogień tlił się na znacznie mniejszą skalę.
W poniedziałek po południu na mapie Szwecji można było wskazać dwanaście punktów pożarowych. Chociaż dla wielu sytuacja wciąż pozostaje niepokojąca, to i tak potężna zmiana na lepsze. W tygodniu poprzednim każdego dnia płonęło od trzydziestu do nawet siedemdziesięciu lasów.
Główne skupisko pożarowe mieściło się w Gävleborgu, Dalarnie oraz Jämtlandzie. W tych regionach ogień zajął aż 190 km².
Agencja ds. Cywilnych Sytuacji Kryzysowych (MSB) zapewnia, że największy kryzys Szwecja ma już za sobą. Wiele samolotów gaśniczych może już opuścić teren kraju. Przypomnimy: pomoc okazało Szwecji wiele państw UE.
„Śmigłowce ratownicze z Niemiec, Portugalii i Francji powracają z udanej misji. Wszystkim, którzy przybyli do Szwecji z pomocą, chcemy serdecznie podziękować. Wykonaliście kawał dobrej roboty”, powiedziała Britta Ramberg, rzecznika prasowa MSB.
Agencja ds. Cywilnych Sytuacji Kryzysowych wycofała swoją prośbę o wsparcie sił tureckich. Turcy mieli nadesłać do Szwecji co najmniej kilka samolotów przeciwpożarowych, ale, jak dotąd, nie byli w stanie wywiązać się z obietnicy. Wszystko przez niekorzystne warunki atmosferyczne. Teraz, gdy sprzymierzeńcem Szwedów okazał się deszcz, kolejne posiłki nie muszą już do Skandynawii nadlatywać.
Pożary miały rozmach wręcz historyczny. W okolicach Kårböle – miejsca najgorzej dotkniętego ogniem – ewakuowano około sto budynków mieszkalnych. Po dwóch tygodniach życia w niepewności, rezydenci mogą już wrócić do swych domów. Za bezpieczne uznano inne wioski (m.in. Huskölen i Finneby,), a ewakuacje odbywają się coraz rzadziej. Deszcz na pewno ucieszył też strażaków z Polski, którzy walkę z ogniem podjęli 23 lipca.
Doskonałe wieści miały do przekazania władze Jämtlandu. W niedzielę region ten, w znacznej mierze, nie był już trawiony przez ogień – ugasiły go bowiem silne opady. Dla strażaków i ratowników była to chwila długo oczekiwanego wytchnienia. Pożary wciąż wybuchają na terenie Jämtlandu, ale na znacznie mniejszą skalę. Sytuację kontrolują funkcjonariusze straży; lokalni mieszkańcy nie muszą już obawiać się o życie.
W Älvdalen też szalał potężny pożar. Co więcej, wybuchł on na terenie poligonu wojskowego, gdzie znajdowały się niewybuchy artyleryjskie. Akcje gaśnicze, w których uczestniczyli m.in. Niemcy, przyniosły jednak pozytywne rezultaty. W poniedziałek niemieccy strażacy zostali odesłani do domu.
Pracownicy Narodowej Agencji Pogodowej SMHI przestrzegają, że żywioł nie został w stu procentach okiełznany. Obfite opady deszczu sprawiły, że ogień nie rozprzestrzenia się dalej, choć nie jest wykluczone, że za kilka dni straż znów będzie miała ręce pełne roboty. Na terenie całej Szwecji obowiązuje zakaz grillowania i rozpalania ogniska. Dotyczy on nie tylko miejsc publicznych, ale też prywatnych ogródków.
Siły zbrojne pozostają czujne – podobnie zresztą jak członkowie straży. MSB informuje, że dziesięć helikopterów gaśniczych przygotowanych jest na każdy, nawet najgorszy scenariusz. Prawdopodobnie śmigłowce nie będą już potrzebne na większą skalę. Dotychczas próby ugaszenia ognia podejmowane były na wysokościach. Teraz – gdy ogień się uspokoił – akcje przeciwpożarowe mogą być prowadzone na lądzie.