Suszone genitalia bydła, kozie głowy oraz setki litrów smalcu to tylko kilka z dziwnych rzeczy znalezionych podczas przeszukania pewnej posiadłości w Szwecji.
Gazeta Hela Hälsingland donosi, że w zeszłym tygodniu policja oraz służby zajmujące się ochroną środowiska sprawdziły posiadłość w gminie Hudiksvall, w centralnej Szwecji.
Przeszukując lodówki, zamrażarki, pudła i szafy w budynku znaleziono dużą ilość produktów z wołowiny i wieprzowiny jakie normalnie znajdują się w prawdziwej rzeźni lub lokalnym sklepie z mięsem, ale także:
– dwie kozie głowy
– suszone skóry z reniferów i jeleni
– suszone tchawice, ścięgna, uszy i ogony
– ponad 200 suszonych byczych penisów
– 700 kilo kości
– 500 litrów smalcu
Właściciel nieruchomości, mężczyzna po czterdziestce, jest podejrzewany o prowadzenie nielegalnej rzeźni. Przypadek ten został zgłoszony Szwedzkiej Narodowej Agencji Żywności (Livsmedelsverket).
Według raportu, mężczyzna odwiedzał także lokalnych hodowców w celu uśmiercania chorych lub rannych zwierząt.
Zeznał on, że wieszał mięso i ciął je przed zwróceniem go farmerom. Według raportu odpady powstałe z takiej działalności spalał on w przydomowym ogrodzie.
Suszone bycze penisy są często używane jako zabawki do gryzienia dla psów (zadziwiająco dużo właścicieli psów nie zdaje sobie z tego sprawy). Jednak urzędnicy stwierdzili, że mięso nie nadaje się do spożycia ponieważ nie przeszło kontroli weterynaryjnej. Więc według doniesień gazety Hela Hälsingland zostanie ono zniszczone.