W ciągu minionych dwóch lat liczba wyroków skazujących za dokonanie gwałtu wzrosła w Szwecji o 75 proc. Wynika to ze zmienionego prawa, w świetle którego każdy stosunek płciowy i kontakt seksualny odbywający się wbrew woli jednej z osób jest nielegalny.
W 2018 roku wprowadzono w Szwecji nowe przepisy o nazwie „samtyckeslagen”. Określają one dobrowolność czynu w przypadku kontaktów seksualnych i zmieniają prawną definicję gwałtu.
Wcześniej przy definiowaniu zgwałcenia trzeba było odnieść się do kilku zachowań oprawcy: grożenia ofierze, używania siły fizycznej i dominacji, wykorzystywania ofiary znajdującej się w trudnym położeniu (na przykład finansowym).
Zgodnie z nowym prawem osoby uczestniczące w intymnym zbliżeniu muszą aktywnie sygnalizować zgodę na seks – ustnie lub w inny sposób.
Szwecja stała się tym samym dziesiątych krajem Europy Zachodniej, w którym seks bez zgody sklasyfikowany został jako gwałt. W 2018 r. podobne przepisy wprowadziła Islandia, a rok później Grecja. Wiadomość o zmianie definicji gwałtu ucieszyła stowarzyszenia feministek, takie jak Fatta, ale też Amnesty International.
„Granica między zbliżeniem seksualnym a zwykłą napaścią leży właśnie w tym, czy istnieje zgoda na kontakt. Potrzebne jest prawo, które to reguluje”, zaznacza Olivia Björklund Dahlgren, rzeczniczka organizacji non-profit Fatta. Aktywistka prowadzi kampanię przeciwko przemocy o charakterze seksualnym.
„Chcemy, by ofiary napaści nie musiały już czuć, że doszło do gwałtu z ich winy. Potrzebna jest zmiana społeczna, odpowiedzialność za swoje czyny powinni brać oprawcy. Gwałt musi być karalny, a jego ofiary zasługują na sprawiedliwość”, podkreśla Björklund Dahlgren.
Szwedzka Agencja Zapobiegania Przestępczości (Brå) opublikowała raport, z którego wynika, że w kraju coraz częściej wydawane są wyroki skazujące za napaść seksualną. W 2017 r. zgłoszono 4895 domniemanych gwałtów, a do roku 2019 ich liczba wzrosła już do 5930.
Liczba wyroków skazujących wzrosła z 190 (2017) do 225 (’18). W minionym roku takich wyroków wydano zaś rekordowo dużo: łącznie 333.
„Liczba zgwałceń konsekwentnie rośnie. Myślimy, że wynika to ze wzrastającej świadomości społecznej i nagłośniania ruchów jak #MeToo. On na pewno zmotywował wiele ofiar, by mówiły głośno o swojej krzywdzie”, tłumaczy Stina Holmberg, współpracująca z Brå.
„Wyroków skazujących też zapada coraz więcej, zwłaszcza odkąd zmieniono definicję prawną gwałtu.”
Holmberg dodaje, że niektóre przypadki zgwałceń są wyjątkowe bezwzględne: ofiary nie tylko mówią „nie” swojemu oprawcy – one wybuchają płaczem, a ich gwałciciel dalej je napastuje. „Czasem ofiary są sparaliżowane strachem i przybierają najbardziej pasywną postawę. Nic nie mówią, ani nie robią, by przerwać gwałt. Przed zmianą definicji prawnej takie sprawy nie mogły być ścigane przez funkcjonariuszy”, wyjaśnia Holmberg.
Brå rozmawiało z 36 prokuratorami szwedzkimi. Większość, bo 31 z nich, uważa, że zmiana przepisów ma pozytywny wpływ na los ofiar. Działacze społeczni są ponadto zdania, że przedefiniowanie gwałtu pomogło szwedzkiemu społeczeństwo otworzyć się na rozmowy o przestępstwach seksualnych.
Szwedzkie Stowarzyszenie Edukacji Seksualnej (Riksförbundet för Sexuell Upplysning lub RFSU) potwierdza, że Szwedzi chętniej dyskutują na temat zbliżeń płciowych i zgody na takie kontakty. Pomaga to osobom, które doświadczyły napaści, zdefiniować, czego doświadczyły; pomaga im też zgłosić własne napastowanie jako przestępstwo.
Sama jednak zmiana definicji prawnej nie powstrzyma niektórych gwałcicieli przed kolejnymi napaściami. Po raz pierwszy mówiąc o poprawce prawnej, rząd zaznaczył: „Aby dokonać prawdziwych zmian, ustawodawstwo musi przyjąć się w społeczeństwie”. Chodzi m.in. o doinformowanie Szwedów. Rząd przeznaczył 5 mln koron na kampanię edukacyjną, z której zainteresowani mogą dowiedzieć się więcej na temat przestępstw o podłożu seksualnym. Wprowadzono też możliwość kursów dla nauczycieli szkolnych.
Amnesty International chwaliło Szwecję za takie podejście, dodając jednak:
„Prawo jest wciąż dość nowe i uzyskanie pełnego obrazu sytuacji zajmie kilka lat. Wierzymy, że w dalszej perspektywie dojdzie do zmian o charakterze normatywnym. Długo będziemy jeszcze zmieniać wartości i przekonania w społeczeństwie, długo będą wyplewiane nieprawidłowe zachowania seksualne.”
Brå ujawniło, że w 2018 r. około 112 tys. osób doświadczyło w Szwecji przemocy o podłożu seksualnym. Tylko 5593 takie przypadki zgłoszono na policję.
„Wciąż jest wiele do zrobienia, jeśli chodzi o skuteczność policji. Na szczęście coraz częściej rekrutuje się specjalnie wybranych funkcjonariuszy, którzy przejmują tego typu sprawy”, powiedziała Katarina Bergehed z Amnesty International.
Sporym problemem są te przypadki, w których miał miejsce gwałt, ale oprawca nie stosował wobec ofiary przemocy. Trudniej tu udowodnić, że dana osoba faktycznie została zgwałcona.
Według Brå policjanci, którzy zostali przydzieleni do tego typu spraw, są zdania, że zmiana prawa wpłynęła na sposób ich pracy. Od niedawna obie strony są przesłuchiwane bardzo szczegółowo: i ofiara, i oprawca. Pokazuje to ofierze, że funkcjonariusze chcą jej pomóc i że traktują gwałt na poważnie. To pomaga jej się otworzyć.
Spośród „nowych” spraw wniesionych do szwedzkich sądów około połowy podejrzanych zostało uniewinnionych. „W niektórych przypadkach trudno jest udowodnić, co dokładnie wydarzyło się podczas kontaktu seksualnego. Kiedyś konieczne były testy na obecność alkoholu we krwi, a ‘pomocne’ były też ślady przemocy na ciele ofiary. A co w przypadku, gdy takich dowodów nie ma? Niektóre przestępstwa trudno jest udowodnić, nawet gdy do nich doszło”, tłumaczy Bergehed.
Oprócz rozszerzenia definicji gwałtu, w ustawie z 2018 r. wprowadzono również dwa nowe przestępstwa: „zaniedbanie sprawy gwałtu” i „zaniedbanie seksualne”.
W 2019 r. tylko dwanaście wyroków skazujących dotyczyło nieumyślnego gwałtu, co zdaniem Holmberg wynikało z problemów w dostarczeniu odpowiednich dowodów sędziemu. Brå podkreśla też, że prawo jest stosunkowo nowe, a jego definicja może wzbudzać „zmieszanie” niektórych sędziów.
Björklund Dahlgren potwierdza, że kwestia „zaniedbań” nie jest jasno określona prawnie i za bardzo kojarzy się z „podstawową” definicją zgwałcenia. „Nie wszyscy sędziowie są pewni, kiedy doszło do zaniedbania, a które przypadki należy uznać za faktyczny gwałt.”
W raporcie Brå pojawiają się sugestie dotyczące tego, jak usprawnić nowe przepisy legislacyjne. „Najważniejsza jest dobrowolność ofiary, jeśli chodzi o stosunek płciowy i to na niej muszą skupić się sądy”, dodaje Holmberg.