W odpowiedzi na niepokojące doniesienia, polskie władze odwiedziły dom 36-letniej kobiety i jej 7-letniego syna, napotykając jedynie ciszę. Nie byli świadomi, że dzień wcześniej matka i syn zostali odkryci martwi w wodzie po podróży promem Stena Line z Gdyni do Karlskrony. Aktualne śledztwo w Polsce sugeruje, że mogło to być morderstwo i samobójstwo. Oto najnowsze informacje na ten temat.
Nagła wiadomość “Mayday, człowiek za burtą” rozbrzmiewa przez system głośników promu Stena Spirit o godzinie 16:19, 29 czerwca. W odpowiedzi na alarm, Centrum Ratownictwa Morskiego i Lotniczego inicjuje masową akcję ratunkową na wodach Morza Bałtyckiego.
Matka i jej syn zostają zauważeni dryfujący na otwartym morzu. Pierwsze relacje wskazują, że chłopiec przypadkowo wpadł do wody, a matka podążyła za nim. Jednak szybko pojawiają się niepokojące spekulacje co do jej prawdziwych intencji.
36-letnia kobieta i jej 7-letni syn, Lech, obywatele Polski, znaleźli się w centrum uwagi po tragicznym incydencie między polskim a szwedzkim wybrzeżem.
Jak ujawnił dziennik Fakt, rodzina była wcześniej zaangażowana w sprawy związane z opieką społeczną i sądem rejonowym. Łukasz Zioła, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gdańsku, potwierdził, że w 2018 roku matka miała ograniczone prawa rodzicielskie z powodu “nieprawidłowości w opiece nad Lechem”.
Chociaż sytuacja poprawiła się pod nadzorem, obawy dotyczące dobrostanu chłopca nasiliły się tuż przed ich podróżą do Szwecji. 22 czerwca przedszkole w Sopocie zgłosiło obawy dotyczące opieki nad chłopcem do sądu rejonowego w Gdyni. Sędzia zarządził wizytę domową i przesłuchanie, które miało miejsce 23 czerwca, ale zostało opóźnione.
Po odkryciu przez załogę promu Stena Spirit, że matka i jej syn znajdują się w wodach Morza Bałtyckiego, natychmiast podjęto działania ratunkowe. Śmigłowce z Niemiec, Szwecji i Polski ruszyły na pomoc, a także pięć okrętów, w tym cztery z NATO i jeden ze Straży Przybrzeżnej USA, które uczestniczyły w pobliskich manewrach.
Na pokładzie promu pasażerowie byli informowani przez głośniki o sytuacji i proszeni o pomoc w poszukiwaniach. Jak podaje źródło BLT, załoga komunikowała: “Musimy ich znaleźć”.
W ciągu godziny od pierwszego alarmu, łódź ratunkowa Stena Line odnalazła kobietę, a chwilę później jej syna. Oboje zostali ewakuowani przy pomocy helikoptera. W miejscu ich zniknięcia odnaleziono torbę z dokumentami tożsamości.
30 czerwca, kiedy pracownik ds. rodziny przybył do domu matki i jej syna w celu przeprowadzenia wizyty domowej, nie otrzymał odpowiedzi na pukanie do drzwi. “Wizyta była bezskuteczna” – potwierdza Łukasz Zioła.
Tego samego dnia nadeszła tragiczna wiadomość z Karlskrony – życia matki i chłopca nie udało się uratować. Co początkowo wydawało się nieszczęśliwym wypadkiem, zaczęło budzić podejrzenia. Rzecznik prasowy Stena Line podkreślił, że nagrania z monitoringu nie potwierdzają wersji przedstawianej w mediach o tym, jak doszło do tragedii.
1 lipca, w świetle nowych dowodów, polskie władze ogłosiły, że prowadzone jest śledztwo w sprawie zabójstwa-samobójstwa pod nadzorem prokuratora Mariusza Duszyńskiego w Gdańsku.
“Pozyskaliśmy materiał dowodowy od szwedzkich organów ścigania” – informuje Duszyński, dodając, że czekają na wyniki sekcji zwłok. Z szacunku dla rodziny nie chciał ujawniać więcej szczegółów. Równocześnie w Szwecji prowadzone jest oddzielne śledztwo w tej samej sprawie pod kierownictwem prokurator Marie Lindström, która obecnie jest na urlopie, a jej obowiązki przejęła prokurator Anne Boijmarker. Boijmarker potwierdziła, że w śledztwie nie ma podejrzanych, ale odmówiła dalszego komentarza, powołując się na tajemnicę śledztwa.